W Wiśle ruszy folusz
- Dzieci usiądą, ja to będę obracać i zacznie się plisowanie – powiedziała Małgorzata Kiereś, dyrektor wiślańskiego muzeum.
Prezentowana w Wiśle drewniana maszyna do „zbieronia fortuchów” jest dziś prawdziwą rzadkością. Eksponat, który Muzeum Beskidzkie posiada w swoich zbiorach, jest w dobrym stanie. Dzięki niej powstawał w przeszłości „fortuch”, czyli gęsto marszczona zapaska, która jest nieodłącznym elementem kobiecego stroju góralskiego. W przeszłości góralki plisowały ręcznie. Zasada była taka, że bardzo wąskie paski tkaniny o długości kilku metrów ściągały igłą, a następnie wkładały je między dwa kamienie, do wody z cukrem. Praca przy plisowaniu była niezwykle żmudna i czasochłonna.
Podziwiać można będzie również działanie foluszu. To maszyna stosowana w procesie folowania - spilśniania sukna. W przeszłości tkaniny przeznaczone na sukno tkano z grubej, zgrzebnej przędzy wełnianej, a następnie poddawano folowaniu. Folowanie, zwiększające zwartość tkaniny polega na mięciu i zgniataniu tkaniny zwilżonej wodą z różnymi dodatkami, przez co tkanina ściąga się i kurczy, zyskując na gęstości, grubości i trwałości. - Żeby góral mógł uszyć różne części stroju, to potrzebny był folusz. Teraz zostanie uruchomiony 25 września i będzie go można tu oglądać cały czas – dodała dyrektor.
W trakcie remontu placówki wykonano m.in. odwodnienie, dzięki któremu do piwnic nie będzie się już dostawała wilgoć.
anszaf
- Pisaliśmy: Zadziała cud techniki
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
