Tylko mors się zmoczył
O północy z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek, jak głosi tradycja należy obmyć się w potoku lub rzece. Zwyczaj kultywowany jest w Skoczowie, jednak w tym roku nikt prócz Bogdana Kłosa nie zanurzył się w ośmiostopniowej Wiśle.
Jak głoszą podania z Wielkiego Czwartku na Wielki Piątek w nocy w przyrodzie dzieją się cuda. Toteż nim wstanie słońce w Wielki Piątek należy obmyć się w potoku lub rzece. Ma to uchronic przed chorobami. Trzeba pamiętać, że zanużyć się należy w milczeniu. Towarzystwo Miłośników Skoczowa od lat organizuje obrzędowe obmywanie się w Wiśle. Pod mostem przy ul. Bielskiej gromadzą się chętni, aby zażyć niezwykłej kąpieli.
W tym roku chętnych było niewielu. Oprócz dwóch kobiet, które co roku przychodzą nad Wisłę przyszedł Bogdan Kłos. Jak powiedział o zwyczaju dowiedział się od naszej redakcji. - Dziwię się, że tak mało osób przyszło - mówił. Wodę ocenił jako ciepłą - Ma osiem stopni, jako mors jestem przyzywczajony do niższych temperatur - dodał.
ZOBACZ TEŻ " DZIŚ W NOCY IDŹ NAD RZEKĘ"
KOD
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
