Trybunał Konstytucyjny uznał, że to wbrew prawu
20.01.2006 0:00
Od nowego roku właściciel sprowadzonego zza granicy używanego samochodu musi się wykazać dowodem wpłaty w wysokości 500 złotych na konto Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. Od początku tę tzw. opłatę recyklingową nazwano „wrakowym".
Opłacenie „wrakowego" warunkuje zarejestrowanie sprowadzonego samochodu.
- Wprowadzenie (ej opłaty ma na celu ograniczenie napływu - używanych samochodów do kraju. Tak naprawdę nie wiemy, na co te pieniądze bada przeznaczane i gdzie trafią. Rząd zaplanował na len rok Wpływy rzędu 250 m/n złotych. Na pewno żadnych pieniędzy nie dostaną stacje demontażu pojazdów - mówi Grzegorz Faruzel, kierownik ewidencji pojazdów Starostwa Powiatowego w Cieszynie.
Handel używanymi zachodnimi samochodami rozkwitł po wejściu Polski do Unii. Tylko od stycznia do listopada ubiegłego roku na Śląsk sprowadzono 70 tys. aut z „drugiej ręki". Brak ceł na używane pojazdy wywołał spory entuzjazm kierowców. Niestety, nie cieszyli się oni długo.
„Wrakowe" muszą płacić nie tylko prywatni importerzy, ale też firmy sprowadzające auta,
które nie udowodnią, że stworzyły tzw. sieć, czyli, że podpisały umowy z odpowiednio zlokalizowanymi stacjami demontażu pojazdów.
Na terenie naszego powiatu funkcjonują trzy takie stacje: w Skoczowie, Ustroniu i w Gumnach. - Na razie nie znam szczegółów sprawy. Pytałem w Urzędzie Wojewódzkim o możliwość zdobycia dotacji, ale powiedziano nam, że ona nam nie przysługuje, bo złom jest w cenie. Przypuszczam, zez tą oplata stanie się Co samo, co z podatkiem drogowym. Płacimy go, a drogi i rak są zniszczone – martwi się - Krzysztof Ważka, właściciel firmy z Gumien zajmującej się złomowaniem samochodów.
17 bm. Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż 500-złotową opłatę wprowadzono niezgodnie z prawem. Jednak do czasu ukazania się nowego rozporządzenia będzie ona egzekwowana na dotychczasowych warunkach.
Opłacenie „wrakowego" warunkuje zarejestrowanie sprowadzonego samochodu.
- Wprowadzenie (ej opłaty ma na celu ograniczenie napływu - używanych samochodów do kraju. Tak naprawdę nie wiemy, na co te pieniądze bada przeznaczane i gdzie trafią. Rząd zaplanował na len rok Wpływy rzędu 250 m/n złotych. Na pewno żadnych pieniędzy nie dostaną stacje demontażu pojazdów - mówi Grzegorz Faruzel, kierownik ewidencji pojazdów Starostwa Powiatowego w Cieszynie.
Handel używanymi zachodnimi samochodami rozkwitł po wejściu Polski do Unii. Tylko od stycznia do listopada ubiegłego roku na Śląsk sprowadzono 70 tys. aut z „drugiej ręki". Brak ceł na używane pojazdy wywołał spory entuzjazm kierowców. Niestety, nie cieszyli się oni długo.
„Wrakowe" muszą płacić nie tylko prywatni importerzy, ale też firmy sprowadzające auta,
które nie udowodnią, że stworzyły tzw. sieć, czyli, że podpisały umowy z odpowiednio zlokalizowanymi stacjami demontażu pojazdów.
Na terenie naszego powiatu funkcjonują trzy takie stacje: w Skoczowie, Ustroniu i w Gumnach. - Na razie nie znam szczegółów sprawy. Pytałem w Urzędzie Wojewódzkim o możliwość zdobycia dotacji, ale powiedziano nam, że ona nam nie przysługuje, bo złom jest w cenie. Przypuszczam, zez tą oplata stanie się Co samo, co z podatkiem drogowym. Płacimy go, a drogi i rak są zniszczone – martwi się - Krzysztof Ważka, właściciel firmy z Gumien zajmującej się złomowaniem samochodów.
17 bm. Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż 500-złotową opłatę wprowadzono niezgodnie z prawem. Jednak do czasu ukazania się nowego rozporządzenia będzie ona egzekwowana na dotychczasowych warunkach.
Komentarze
0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów.
Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz
regulamin
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: