Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Spotkania szersznikowskie 2022

W środę (23.02) w sali Rzymskiej Muzeum Śląska Cieszyńskiego w Cieszynie miało miejsce spotkanie na temat polsko-czeskiego konfliktu granicznego z lat 1918-20. Do udziału w dyskusji zaproszenie przyjęli Daniel Korbel oraz dr Tomáš Rusek. Moderatorem spotkania był Wojciech Święs. Spotkanie było częścią projektu Těšínské Slezsko/ Śląsk Cieszyński 1920-2021, finansowanego z grantu Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego. Fot. MJ
źródło: ox.pl
dodał: MSZ

Komentarze

5
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
2022-02-24 18:32:18
robespierre: „Polokomi” (nie mylić z Polakami) nazywano tę biedotę, która przyłaziła na Śląsk od Żywca i Wadowic. Mówiła śmiesznie po polsku i chciała pracować w kopalni za bochenek chleba. - Panocku, za bochenek chleba bydym pracować! – skamlali przed zawiadowcą kopalni. Gdy zobaczyli nadchodzącego sztygara lub inżyniera, a nawet zwykłego pisarczyka z biura, kłaniali się nisko, prawie do pasa, trzymali pokornie czapki w garści, patrzyli jakimś obmierzłym, psim wzrokiem uległym, i drapali się, bo mieli wszy. Do kopalni zjeżdżali wystraszeni, modlący się głośno, a gdy się gniewali, sypali cholerami i psią krwią. Oswojeni w końcu z kopalnią, byli istotnie gotowi pracować za bochenek chleba, co gniewało naszych górników, którzy chcieli pracować za bochenek chleba, połeć słoniny, nowe buty, zegarek i furę węgla. A ponieważ panowie twierdzili, że nie mogą dać naszym górnikom tak wiele, przeto powstawały strajki, podczas których tamci „Polocy” stawali się łamistrajkami, za co miewali często połamane kości i do pracy chodzili pod osłoną żandarmów. Tam zaś, gdzie były już walki między naszymi ludźmi a Czechami, gdzie inżynierowie, sztygarzy i dozorcy werbowali polskie dzieci do czeskich szkół, owi „Polocy”, przezywani pogardliwie pyrcokami albo przeszkoczkami, wypisywali swoje dzieci z polskich szkół i wysyłali do czeskich. Za to czeski sztygar pozwalał im lepiej zarabiać, już na półtora bochenka chleba. Działo się to w takich Radwanicach, Porębie, Pietwałdzie, Polskiej Ostrawie i Przywozie. Gdy zaś były wybory do rad gminnych, głosowali na czeskich kandydatów, gdyż znowu łakomili się na lepszy zarobek w kopalni. I stąd powstało porzekadło, przejęte od jakiegoś „Poloka”: „Panie śtajger, przebocom… A kiero stranka wyhrala? Nasza cy polsko?” - Hrómskie Poloki! – klęli nasi górnicy, mając ich w głębokiej pogardzie. Pojęcie renegata było nam już znane. Wiedzieliśmy bowiem, że kto staje się Czechem – jest pyrcokiem lub przeszkoczkiem. Kto staje się Niemcem – to renegat. Gustaw Morcinek „Czarna Julka”
2022-02-24 18:33:28
robespierre: Akile Dalpas nie mieszał się do polityki. Zlatik atoli był zażartym Czechem, tak zwanym przywandrowalcem. Wymyślał nam on od „hloupich Polaków”, a gdy dorobił się krociowego majątku na swych barąbach, na tamtej ludzkiej biedocie, zafundował pierwszą czeską szkołę w Karwinie. Szkoła ta nazywała się „Soukroma materska czeska szkola”. Skupowano do niej polskie dzieci galicyjskich „pyrcoków”. Czescy nauczyciele wypłacali po pięć koron za sztukę i przyrzekali bogatą gwiazdkę i wyjazd do „zlatej Prahy”. Lecz i to działo się później. (…) Gustaw Morcinek „Czarna Julka”
2022-02-24 18:34:42
robespierre: Jak długo trwał strajk, tamte wszystkie dziwy-przedziwy dalekiego świata wyblakły i postanowiły czekać na lepszą sposobność. Czyli na zakończenie strajku. I jak długo trwał strajk, po Karwinie włóczyły się bandy żandarmów. Odprowadzali oni niemrawych łamistrajków na kopalnie i towarzyszyli im z pracy do domu. Łamistrajkami byli przeważnie klerusi, którzy w kościele ogryzali pięty Panu Bogu i którzy w święto Barbórki chadzali z paradą do zamku Larischa, by mu winszować i zjeść za darmo dwie parki parówek i wypić dwa kufle piwa w psiarni. Poza tym łamistrajkami byli ci, co chcieli pracować za bochenek chleba. – Panocku, za bochenek chleba bydym pracować! – skamlali ongiś u wrót kopalni. Były to więc galicyjskie pyrcoki, przepisujące swoje dzieci do czeskich szkół i głosujące przy gminnych wyborach na czeską listę narodową. Żandarmi chronili ich podczas strajku, oni zaś przekonywali się wzajemnie po drodze: - Nic nie godej, Wojtek! My jemy pański chlebicek musymy pana sanować i słuchać! (…) Gustaw Morcinek „Czarna Julka”
2022-02-24 18:35:29
robespierre: - Szczują czeskiego robotnika na polskiego, popierają szowinistyczne „Besedy” i „Szkolskie Matice” w polskich gminach, tworzą czeskie szkoły, jak na przykład czyni to osławiony kapitalista Zlatnik w Karwinie, i by je zapełnić, kupuje do nich polskie dzieci po pięć koron za dziecko. Rośnie nienawiść wśród Polaków i Czechów, a robotnik, zaślepiony ową nienawiścią, nie widzi, że to robota kapitalistów, że te waśnie narodowe to woda na ich młyn kapitalistyczny… Gustaw Morcinek „Czarna Julka”
2022-02-24 22:52:30
św. Patryk.: za Ural !
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: