Rodzina w kwarantannie: "marzymy o przekroczeniu progu mieszkania"
Na domową kwarantannę trafili z powodu swojego dziecka, które na zajęciach dodatkowych spotkało dziecko rodziny chorej na COVID-19. Jaka była reakcja rodziny i znajomych na taki obrót spraw? - Gdy pojawiła się informacja, że szkoły są zamknięte, ponieważ uczyła w nich chora nauczycielka, to wieść się szybko rozniosła. Nasze dziecko uczestniczyło w różnych zajęciach dodatkowych, więc rodzice innych dzieci także zachowali czujność. W samym Cieszynie nie było to wielkim zaskoczeniem. Z kolei rodzina męża mieszka na drugim końcu Polski, w rejonie, gdzie koronawirus pojawił się w zdecydowanie mniejszym stopniu i dla nich nasza sytuacja była zdecydowanie bardziej abstrakcyjna - mówi nasza rozmówczyni.
Jak dodaje, w trudnej sytuacji cenne wsparcie zapewniają sąsiedzi, którzy robią zakupy i przynoszą najpotrzebniejsze rzeczy. Czy rodzina może liczyć też na wsparcie służb mundurowych? - Z tego, co słyszałam, to Policji doszła teraz jeszcze ochrona granic, więc mają coraz więcej obowiązków. Ma do nas przychodzić Straż Miejska, która działa w porozumieniu MOPS-em i wolontariuszami. Jednak jeszcze nie korzystaliśmy z takiej pomocy - podreśla kobieta.
Cieszyńska rodzina ma zakończyć kwarantannę w sobotę (21.03). Do tego czasu codziennie Policja sprawdza, czy wszyscy jej członkowie przebywają w domu (muszą pokazać się w oknie), a każde opuszczenie domu grozi wysoką grzywną. Jak mocno ta sytuacja odbija się na samopoczuciu? - Patrząc za okno, jaka jest pogoda, na nasz ogródek, do którego w normalnej sytuacji byśmy wychodzili, to po tygodniu jest ciężko. Mamy dwójkę dzieci, które potrzebują trochę ruchu. Marzymy choćby o tym, żeby wyjść poza próg mieszkania - przyznaje mieszkanka Cieszyna.
KR
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.