Poniedziałek Wielkanocny - czym jest moiczek-goiczek?
Zacząć należy od tego, że o ile w niedzielę nie wypadało wychodzić z domu i odwiedzać dalszą rodzinę, czy znajomych, to w poniedziałek stawało się to niemal obowiązkiem. Dzieci i młodzież biegali i polewali się wodą, zaś starsi wybierali raczej wodę kolońską. To jednak niejedyny zwyczaj - W dawniejszych czasach grupy śmierguśników chodziły z mojiczkym – goiczkym (gałązka świerku, przystrojona ozdobami i dzwonkiem - przyp. red.) i potrzasając nim w takt, śpiewali lub recytowali stosowne pieśni na tą okoliczność. A tych również jest bardzo wiele. Najpopularniejsze to: „Prziszli my tu po śmierguści, jyny nas też nie opuście; kope wajec narychtujcie, a kołoczy nie żałujcie”. Albo: „Prziszeł żech tu po śmierguście, jyny mie też nie opuście; co nimocie to mi dejcie, a co mocie, to się niechejcie”. „Prziszełżech tu po śmierguście, jyny mie też nie opuście, Idźcie do fask i urznijcie kiełbaski, idźcie do skrzinki i urznijcie szynki. Pore wajec podarujcie i kołocza nie żałujcie” – wylicza Czesław Stuchlik, miłośnik historii i folkloru z Pogwizdowa. Aktualnie wychodzenie całymi grupami i polewanie znajomych nie jest wskazane, tak samo jak odwiedziny, jednak wciąż można hołodwać tradycji, polewając domowników.
Gdy świętujący już odwiedzili znajomych i oblali się wodą, udawali się do lokalnej karczmy, gdzie odbywała się śmiergustówka. Kawalerowie zapraszali podczas porannego polewania na zabawę swoje wybranki. Tego dnia również odbywały się pierwsze wesela po okresie Wielkiego Postu. Dojadano również przysmaki z poprzedniego dnia i przygotowywano normalne obiady – tego dnia powstrzymywanie się od niektórych zadań domowych nie było już nakazywane, chociaż wciąż nie wypadało brać się za cięższe zadania.
JŚ
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.