Polsko-czeska lokomotywa
Dzieci były zachwycone, bo aktorzy co chwila zmieniali język i tempo recytacji:
Stoi na stacji lokomotywa,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa:
Tłusta oliwa.
Syčí a sípe, zhluboka dýchá,
pára jí dmýchá z horkého břicha:
Že je to vedro?
Jó – to je vedro!
Jé – to je vedro!
Né!… To je vedro.
Wiersz Tuwima w tłumaczeniu krakowskiego bohemisty Jacka Balucha (który – tak na marginesie – jest współautorem popularnej w stanie wojennym piosenki „Zielona WRONa”), został pierwotnie wybrany na warsztaty teatralne planowane w ramach Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego „Bez Granic”, który w tym roku się nie odbędzie [Pisaliśmy Bez Granic z granicą... finansową]. I z tego powodu spektakl jest wystawiany w Bibliotece na Hawliczka. A biorą w nim udział trzy Polki – Martyna Miklusiak, Marta Ples i Agnieszka Kweczlich, a z czeskiej strony Kateřina Šildrová, Gabriela Rucká i František Szymczysko. Choć niektórzy z nich już mieli swoją przygodę z występami, to razem pokazali się dopiero teraz w „Lokomotywie”.
I udało im się zgrać, bo Dendys-Kosecka nie ukrywa zadowolenia, jak i chęci dalszej współpracy, która być może doprowadziłaby do powstania teatru amatorskiego i dlatego Kosceka rozgląda się za mecenatem jakiejś instytucji kultury, która by użyczyła sali na próby itp. Zresztą i teraz nie doszłoby do wystawienia „Lokomotywy”, gdyby nie pomoc stowarzyszenia „Wzrastaj” z Jastrzębia-Zdroju i Domu Kultury w Chybiu, które udostępniły kostiumy i elementy scenografii.
Następne występy planowane są tym razem w Bibliotece w Cieszynie na Głębokiej 30 maja i 10 czerwca.
(ÿ)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.