Dobré ráno s policii
13 stycznia przy kawie i ciastku przybyli na spotkanie seniorzy z Czeskiego Cieszyna wpierw wysłuchali z jakimi sprawami w minionym roku zmagały się miejskie służby porządkowe, co funkcjonariusze zilustrowali prezentacją multimedialną, po czym sami mówili o nurtujących ich problemach i zadawali pytania. Spotkanie takie odbyło się już przed rokiem i okazało się, że słuchając zarówno relacji stróżów prawa, jak i mieszkańców można było mieć swoiste déjà vu. Spora część problemów wraca bowiem jak bumerang.
Jako pierwszy strażnicy miejscy przedstawili jakże aktualny problem przejścia podziemnego pod dworcem kolejowym. Tak, jak i w ubiegłym roku kiedy tylko nastała prawdziwie zimowa pogoda przejście zostało wyłączone z ruchu. Pociągi odjeżdżają tylko z pierwszego oraz znajdującego się poza dworcem, tzw. Frydeckiego peronu, nie da się przejść tamtędy do części miasta po drugiej stronie torów, gdzie znajduje się najbliższy duży supermarket i co gorsza dworzec autobusowy. Sytuacja powtarza się od lat, a po remoncie dworca nic się w tej kwestii nie zmieniło. - Niestety za to przejście nie jest odpowiedzialna ani policja ani miasto, a kolej. My tam tylko zabezpieczamy żeby nikt nie zrobił sobie krzywdy – wyjaśnił Piotr Chroboczek, komendant czeskocieszyńskiej Straży Miejskiej.
Dalej było o ciszy nocnej, która na terenie miasta w Święto Trzech Braci z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę będzie obowiązywała dopiero od północy, a w sylwestra od drugiej. Funkcjonariusze przypomnieli też, że efektem puszczania psów ze smyczy poza miejscami do tego wyznaczonymi może być mandat. Tak jak za nieposprzątanie po swym podopiecznym. Jedna ze słuchaczek wyraziła niezadowolenie że teren do wyprowadzenia psów zlokalizowany jest przy placu zabaw dla dzieci. Inna zapytywała o konkretne granice w których puszczanie psów jest dozwolone w okolicy stawów na Ropiczance.
Chroboczek zaapelował też by reagować na leżących na ulicy ludzi. Podkreślał, że nigdy nie wiadomo czy ten człowiek leży na własne życzenie czy zasłabł. - Większość z państwa ma telefony. Zadzwonienie na numer 112 nic nie kosztuje.
Na koniec prezentacji komentując statystyki Chroboczek podkreślił, że spadek pijanych odwiezionych przez policję i straż miejską do Izby Wytrzeźwień bynajmniej nie oznacza, że ludzie mniej piją. - My odwozimy pijanych do trzech promili. Tych którzy mają powyżej trzech promili, co traktowane jest już jako zagrożenie życia, odwozi pogotowie do szpitala a nie my na izbę wytrzeźwień – wyjaśnił.
Okazało się, że problemy omówione przez funkcjonariuszy bynajmniej nie wyczerpały tematu. Mieszkańcy wskazali na szereg kolejnych.
Podczas prezentacji mówiono o monitoringu. Kamery zainstalowano w niebezpiecznych miejscach, ale są też kamery mobilne. Funkcjonuje to tak, że jeśli mieszkańcy zgłoszą jakieś miejsce, to w miarę możliwości kamera się tam pojawi. I od razu jedna z mieszkanek zwróciła uwagę na wandali niszczących ławeczki na Sibicy. Było i o parkowaniu na chodnikach i o jeżdżących chodnikami rowerzystach. Mieszkańcy miasta wyliczali miejsca, w których kierowcy jeżdżą zbyt szybko czy takie, w których, jak to koło Brandysa, gdzie matka z wózkiem musi dokonywać istnych akrobacji by przejechać na przeciwległy chodnik. - Nie wiem kto projektował chodnik Lipową do cmentarza. Na tym zakręcie po chodniku jeżdżą auta. A jak od cmentarza idzie matka z wózkiem, to tam gdzie chodnik się kończy musi albo zejść na trawę albo na jezdnię – bulwersował się mieszkaniec tamtej okolicy. Inna uczestniczka spotkania mówiła o parkowaniu na ul. Kisuckiej, gdzie nie podoba jej się parking między Kysucką 7 a 9. - Mamy takiego jednego bardzo aktywnego obywatela, który zgłasza nam wszystkie nieprawidłowości w parkowaniu czy wyprowadzaniu psów w tamtej okolicy. My możemy karać nieprawidłowe parkowanie, ale nie możemy zlikwidować istniejącego parkingu – wyjaśniał policjant.
Kolejnym tematem było zagrożenie seniorów oszustwem „na wnuczka”. Jedna panmi zapytała co robić jak ktoś dzwoni. - Bo miałam ostatnio taką sytuację, że dzwonił ktoś i mówi „ty mnie nie poznajesz?” - relacjonowała i zapytywała stróżów prawa jak należy się w takiej sytuacji zachować. - W zeszłym roku zadzwoniła do nas jedna pani po 90tce z Sibicy do której zadzwonił „wnuk” że potrzebuje pieniądze. Ona tak prowadziła rozmowę że się z nim umówiła na później i od razu zadzwoniła do nas. Można tak prowadzić rozmowę i od razu dzwonić do nas albo po prostu rozłączać się – wyjaśnił policjant.
Ktoś zwrócił uwagę na fatalny stan chodnika koło teatru, ktoś inny że na płocie koło szpitala od dwóch lat wiszą resztki plakatu które wyglądają jak stare gacie. - Jest to drobnostka, ale wygląda to brzydko – zauważyła mieszkanka tamtej okolicy. Inną mieszkankę bulwersuje pan który karmi gołębie. Przedstawicielka urzędu przyznała że nic zrobić nie mogą. - Ostatnio cała grupa gołębi siedzi z prawej strony dachu urzędu. I nic nie możemy na to poradzić oprócz apelowania o nie dokarmianie ich.
Poruszono też jakże aktualny w obliczu ciągnącego się nad miastem smogu i niskich temperatur temat palenia w piecach domowych tym czym się nie powinno przypominając, że za to również można zostać ukaranym.
Spotkanie, choć wypełnione omawianiem problemów przebiegało w miłej atmosferze. A że już po samej frekwencji – kawiarnia Avion wypełniona była po brzegi tak, że trudno było znaleźć wolne miejsce by usiąść – widać, że na akcje tego typu jest zapotrzebowanie organizatorzy już zapowiedzieli seniorom, że za rok zapraszają ponownie. Ciekawe czy w styczniu 2018 słuchając nękających mieszkańców problemów znów będziemy mieli swoiste uczucie déjà vu, czy może część z nich uda się w ciągu tego roku zlikwidować? Na niektóre, takie jak wadliwie wybudowane przejście podziemne nie mamy wpływu, ale inne, takie jak niesprzątnięte psie kupy zależą wszak od samych mieszkańców miasta.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.