Zaolzie. Kobzol Szoł w Sibicy
Ziemniak niepodzielnie królował w kuchni. Można było wybrać placki z blachy lub stryki smażone na oleju. Najmłodsi uczestnicy imprezy preferowali frytki. I, mimo deszczowej pogody, zabawę na świeżym powietrzu. Tak jak i palacze. Jedni i drudzy schronienie przed deszczem znaleźli pod kilkoma rozstawionymi w ogrodzie Domu PZKO namiotami imprezowymi tak przestronnymi, że sobie nie przeszkadzali. Zresztą dzieci uzbrojone w parasole, peleryny i gumiaki kopały piłkę nie tylko pod przestronnymi dachami namiotów, ale i poza nimi.
Choć Kobzol Szoł to święto ziemniaka i ziemniak odgrywał tam niejako rolę główną, to przecież nie tylko o rozkosze podniebienia chodziło organizatorom, czyli działaczom Miejscowego Koła Polskiego Związku Kulturalno Oświatowego w Sibicy. Przygotowali oni dla gości, którzy mimo deszczu tłumnie zawitali do Domu PZKO na Sibicy szereg atrakcji kulturalnych oraz dobrą zabawę w miłej atmosferze.
Jako pierwsze wystąpiły przedszkolaki z miejscowej placówki – szkoły i przedszkola z polskim językiem nauczania w Czeskim Cieszynie Sibicy. Zaprezentowały publiczności taniec marynarzy. Później przyszedł czas na występy dorosłych. A że MK PZKO w Sibicy od lat współpracuje z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Jasienicy, na scenie nie zabrakło rodaków z Ojczyzny. Wystąpił Zespół Ludowy „Dudaski” z Jasienicy, któremu do śląskich i żywieckich tańców przygrywała własna kapela. Kapela ta zresztą wcale nie zeszła ze sceny razem z tancerzami, tylko umilała wszystkim gościom czas jeszcze długo po zakończeniu oficjalnej części imprezy. A w programie były jeszcze nie tylko gry i zabawy dla dzieci, ale także przygotowana dla wszystkich uczestników festynu loteria fantowa. Wygrać na niej można było same regionalne produkty – od plonów z własnych ogródków członków MK PZKO Sibica takich jak, cukinie czy gigantycznych rozmiarów dynie, poprzez przetwory jak dżemy, ogórki itp., po w domu pieczony chleb i domową nalewkę - oczywiście wszystko własnej, domowej roboty,
Delegacja z Jasienicy zgarnęła mnóstwo nagród. Jak później zdradzili naszej redakcji, w sumie kupili ponad sto losów. - Bo to jest wspieranie finansowe PZKO. I po to losy kupowaliśmy, nie po to, żeby wygrywać – powiedziała redakcji ox.pl wychodząc z imprezy z naręczem fantów przedstawicielka delegacji z jasienickiego GOK-u. - Ale fajnie jest wygrywać. Fajne uczucie. A jak się idzie po raz trzeci, czwarty, to jest dziwnie – kontynuowała. Bo w Polsce takich loterii organizować ot tak sobie, na tego typu festynach, nie wolno. - A świetne są te nagrody, fajne, że to są wszystko naturalne produkty. Ktoś przynosi coś z działki, nikogo to nic nie kosztuje, a organizacja przygotowująca imprezę ma wsparcie finansowe.
Jasieniczanie na sibickim Kobzol Szoł byli już po raz piąty. - Teraz to jest współpraca już poza projektami. Bardzo dobrze się tu czujemy, chętnie tu bywamy. Co roku przyjeżdżamy z naszym zespołem.
- Te imprezy tutaj są bardzo sympatyczne, takie na luzie. Jest spontanicznie, nie ma nadęcia – mówiła kierowniczka jasienickiego GOK-u. - Jest tu tak bliżej ludzi, tak bezpośrednio, naturalnie, bez zadęcia, dystansu scena - publiczność – dodawała jej koleżanka. A cała ta rozmowa toczyła się w ogrodzie sibickiego Domu PZKO, gdy autobus czekał już na jasienicką delegację. - Aż żal odjeżdżać. Cóż. Czas do domu. Ale na następną imprezę do Sibicy znów przyjedziemy ! - zapewniali jeden przez drugiego jasieniczanie.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.