Witaj Jesieni!
Ma swoich zwolenników i przeciwników. Jedni oskarżają ją o „jesienną depresję” i szerzące się choróbska, inni doceniają kolory liści, malownicze mgły i smaczne dary jesieni. Podobno, jak wieszczą poeci, rozpoczyna się mimozami, choć astronomowie będą mieli na ten temat odmienne zdanie i powiedzą, że rozpoczyna się pomiędzy 21 a 24 września, gdy Słońce znajduje się dokładnie nad równikiem, a jednocześnie jego promenie są styczne do powierzchni naszej planety przy biegunach. Ci, co lubią pewne liczby i suche fakty zapewne wskażą na kalendarz i zaznaczą, że żadne tam niepewne zakresy dat – oto 23 września – w Polsce początek kalendarzowej jesieni.
Lekarze zapewne zalecą nam więcej spacerów na świeżym powietrzu i zdrową dietę, bogatą w sezonowe warzywa i owoce. Nie zapomną o dorzuceniu witaminy D, której teraz będziemy mieć mniej w organizmie. Babcie i mamy wyciągną z szuflad i komód ciepłe szale i kalosze i poczęstują sokiem z jeżyn zbieranych przez lato.
Może jakiś biolog wyjaśni cierpiącym romantykom, że opadające liście to żaden tam pesymistyczny widok, ale mądry proces przystosowania się drzew do przetrwania zimy, a zmieniające się kolory liści to nie radosna twórczość Pani Jesieni, która chlapie farbą, ale brak chlorofilu, przez co zaczynają ujawniać się inne pigmenty, takie jak karotenoidy (pomarańczowy) i antocyjany (czerwony).
I bez względu, po której stronie – zwolenników czy przeciwników jesieni staniemy, jedno jest pewne – oto stanęliśmy twarzą w twarz z jesienią. Bez względu na to, czy spędzimy tę porę roku pod kocem z książką w ręku, czy na spacerach pośród opadających liści, przed nami 91 dni jesieni – do 22 grudnia, kiedy zawita do nas zima.
NG
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.