Spacer tematyczny Bożonarodzeniowe historie Cieszyna
Zaczął – a gdzieżby indziej – na Wzgórzu Zamkowym, od Rotundy św. Mikołaja. Tam wyjaśnił m.in., że patron kaplicy był patronem Piastów. Przypomniał, dlaczego i kto sprowadził kult św. Mikołaja wpierw z Turcji do Niemiec, a z Niemiec do Polski. - Święty Mikołaj już w średniowieczu rozdawał dzieciom książęcym prezenty - napomknął. Wyjaśnił też, że tradycja orszaku św. Mikołaja sięga tamtych - średniowiecznych czasów. - Święty Mikołaj nie chodził sam. W orszaku był anioł i diabeł, Żyd i śmierć – opisywał, jak wyglądał orszak przed wiekami. A kto był na niedawno zorganizowanym w Cieszynie orszaku z pewnością zauważył, że organizatorzy tegorocznego wydarzenia pokusili się o rekonstrukcję tamtego zwyczaju.
Żagan omówił kolejne dni okresu adwentu i świątecznego. Kolejnym po dniu św. Mikołaja ważnym dniem w kalendarzu było 13 grudnia – dzień świętej Łucji, który to dzień związany był głównie z przesądami pogodowymi. - A świętem dawniej było dopiero 25 grudnia. Był to początek dwunastu dni Bożego Narodzenia. Ucztowano na dworach dwanaście dni, aż do Trzech Króli – mówił Żagan. Wyjaśnił też, że samo określenie Godne Święta ma przedchrześcijański rodowód. Obchodzono je już dawniej, a te dawne święta nadal przenikają się z chrześcijańskimi. - A w dawnych wiekach jeszcze bardziej się przenikały – zauważył.
Wspomniał też, że to z tamtych czasów, gdy chrześcijaństwo przenikało się z wierzeniami wcześniejszymi, biorą się legendy o gadających w wigilię zwierzętach. - Nie wolno było podsłuchiwać tych zwierząt. Kto podsłuchał, czekała go śmierć – opowiadał o dawnych wierzeniach ludowych. Bo wszystko to, co związane było z okresem świątecznym w dawnych wiekach, bardzo długo zachowało się w kulturze ludowej. Na dworach natomiast bardzo szybko ustępowało nowym modom.
Żagan opowiedział, jak wyglądało świętowanie Bożego Narodzenia na dworze książęcym. Była wielka uczta. Pojawiały się pierwsze słodycze – pierniki. Były już też znane marcepany. A marcepany czy tarty… złocono. Ryby się – i owszem – pojawiały. Ale bynajmniej nie karpie. Karp wigilijny ma bardzo krótką tradycję. Jeszcze krótszą, niż sałatka ziemniaczana. - Karp pojawił się dopiero w połowie XX wieku. Natomiast większość karpi pochodzi z hodowli w Zatorze, a te stawy 800 lat temu ufundował książę Cieszyński – mówił Żagan. Wyjaśnił też m.in., że w średniowieczu nie było wieńca adwentowego. Choć oczywiście sam adwent był. Pojawiały się też kolędy i pieśni adwentowe, choć brzmiały zupełnie inaczej, aniżeli współcześnie. I, by zilustrować, o czym mówi, puścił uczestnikom spaceru fragment takiej dawnej kolędy. A gdy zgasił światło elektryczne w Rotundzie, i pozostał tylko blask świec, dźwięk kolędy sprzed wieków i ozdoby takie, jakie były w czasach Książąt Piastowskich, zrobiło się naprawdę klimatycznie.
W dalszej części niezwykle interesującego wykładu Żagan mówił m.in. o tradycjach piernikarskich, które w Cieszynie są równie dawne, jak w Toruniu, a Kraków się od Cieszyna uczył. Miejskie księgi wspominają o cieszyńskich piernikarzach. Później jednak to rzemiosło w Cieszynie zanikło. Piernik był drogim prezentem, który dawać można było w ciągu całego roku na jakieś duże okazje. A był drogi ze względu na przyprawy.
Dalej Żagan poprowadził spacer w stronę miasta. Przy pałacu Habsburgów mówił o zwyczajach świątecznych, jakie panowały na ich dworze, a na Głębokiej i Rynku o tym, jak świętowali cieszyńscy mieszczanie. Gdy mijali konkretne miejsca i aktualnie zdobiący miasto wystrój świąteczny, na bieżąco wyjaśniał uczestnikom wycieczki takie kwestie, jak to, kto sprowadził choinkę czy skąd się wzięła tradycja świątecznych jarmarków.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.