Rękodzielnicy ruszyli za Olzę
Na licznych straganach swe wyroby rozłożyli rękodzielnicy. Największym powodzeniem cieszyło się jednak nie artystyczne rękodzieło, a regionalne wyroby spożywcze, począwszy od kiełbas wyrabianych według tradycyjnych, góralskich receptur, poprzez typowe jarmarczne pierniki i inne słodycze, na chlebie, oczywiście również pieczonym tradycyjną metodą na zakwasie, skończywszy.
- Wymarzłem strasznie. Ludzie podjeżdżali samochodami, wpadali między stragany, szybko kupowali chleb czy kiełbasy i biegli z powrotem do samochodu. Zainteresowanie rękodziełem było znikome. Jednak święta wielkanocne mają inny charakter, niż bożonarodzeniowe, podczas których zainteresowanie naszymi wyrobami jest bardzo duże – mówił jeden ze sprzedawców, który na jarmark przyjechał z Cieszyna. – Jednak nie żałuję, że przyjechałem. Atmosfera była miła, rozmawiałem dużo z ludźmi, zabierali ulotki z adresem internetowym naszego sklepiku z rękodziełem – dodał.
Sporo wystawców przyjechało do Trzyńca z polskiej strony. I to nie tylko z regionu, jak na przykład wytwórcy regionalnego jadła z Istebnej, ale także z odleglejszych miejscowości. Słodyczami na przykład handlowali wystawcy z Kóz koło Andrychowa.
Ponadto trzyniecki jarmark urozmaicono programem artystycznym. Na ustawionej przed Domem Kultury scenie wystąpiła morawska kapela Medicimbal oraz piosenkarka Beata Bocek.
(indi)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
