Podział punktów w Hażlachu
Starcie Victorii Hażlach z Błyskawicą Kończyce Wielkie poprzedziła minuty ciszy dla uczczenia byłych szkoleniowców gospodarzy – Miroslava Copjaka oraz Józefa Kasztury. Kibice mogli liczyć na wstęp wolny, a włodarze przeprowadzili zbiórkę dla Państwa Kaletów, którym spłonęła ubojnia pod koniec marca (zbiórka prowadzona jest także na stronie pomagam.pl). Podczas derbowego pojedynku powiodło się zebrać 2 tys. zł.
Pierwsza część spotkania należała do gości, w drugiej już więcej dogodnych sytuacji stworzyli sobie podopieczni Dariusza Kłody. Jednak żadna z drużyn nie zainkasowała kompletu punktów. Gospodarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale Błyskawica zdołała odpowiedzieć na każde trafienie. Pod koniec meczu piłkarze Victorii po raz trzeci objęli prowadzenie w meczu i wydawało się, że postawili kropkę nad i, ale sędzia odgwizdał spalonego i w Hażlachu doszło do podziału. Czy końcowy rezultat - 2:2 - był sprawiedliwy?
- Remis sprawiedliwy, choć ze wskazaniem dla gospodarzy, bo w drugiej połowie mieliśmy więcej dogodnych sytuacji niż zespół z Kończyc Wielkich. Trzeba szanować punkt, bo Błyskawica jest solidnym zespołem – przyznał Dariusz Kłoda.
- W pierwszej części spotkania byliśmy lepsi. Sportowa niesprawiedliwość nas też trochę podłamała, kiedy gospodarze po raz drugi objęli prowadzenie. Potrzebowaliśmy czas na uporządkowanie gry, chłopcy się podnieśli i doprowadzili do remisu – podsumował Sławomir Machej. - Znam potencjał mojej drużyny. Niestety, pewne rzeczy uniemożliwiają trenować moim podopiecznym, ale w piłkę potrafią grać. Szkoda, że nie przeniosło się to na pełną pulę. Remis sprawiedliwy – dodał trener Błyskawicy, która aktualnie zamyka czołową "3" w ligowej tabeli. Victoria zajmuje 6. miejsce.
ap
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.