Pierwsza godzina prohibicji
Choć wiadomość natychmiast zaczęły podawać wszystkie media, w niektórych sklepach jeszcze kilkadziesiąt minut po wprowadzeniu natychmiastowego zakazu bez problemu można było kupić napoje wyskokowe. Nasza redakcja (Glos Ludu, przyp.red.) śledziła sytuację w hawierzowskim hipermarkecie "Tesco". O godz. 19.30 w markecie nie było mowy o żadnym zakazie. Redaktorka "GL" podchodzi do kasy z butelką wódki, pytając, czy można ją kupić, bo w telewizji mówiono o zakazie. – Na razie tak, nie mamy żadnych instrukcji – słyszy od kasjerki. Tuż przed godz. 20.00 pracownica informacji uzgadnia telefonicznie z kimś kierownictwa brzmienie ogłoszenia dla klientów. Później z koleżanką zastanawia się, jak go sformułować. W tym momencie do sklepu wchodzi patrol Straży Miejskiej. W "Tesco" alkohol nadal się sprzedaje. Zdenerwowana menedżerka sklepu krzyczy: – Ogłoście to natychmiast! W głośnikach słychać: – Szanowni klienci! Od tej chwili obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu ponad 20 procent.
Strażnicy obchodzą sklep. Menedżerka w asyście pracownika ochrony okleja półki z alkoholem czerwono–białą taśmą. W godzinę po ogłoszeniu prohibicji alkoholu w markecie nie można kupić.
Głos Ludu - gazeta Polaków w Republice Czeskiej
Zobacz też:
Śmierć pod zakrętką
Ofiary również w Polsce
Zatruty alkohol, sa ofiary
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.