Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Idym po śmierguście!

Do czego byli w stanie posunąć się śmiergustnicy na Twójwsi Beskidzkiej, by złapać pannę na wydaniu i oblać ją wodą? Czym jest tzw. babski śmiergust. Po co chodziły moiczkule? Czytaj!

W kulturze Słowian woda odgrywała niezwykle ważną, niemal mistyczną rolę. Wierzono, że ma ona moc oczyszczającą, uzdrawiającą i ochronną – zarówno dla ciała, jak i duszy. Rytualne kąpiele, skrapianie wodą domostw, a nawet jej noszenie w milczeniu miały zapewniać płodność, chronić przed chorobami i odpędzać złe moce. Nie inaczej było na Śląsku Cieszyńskim - magia wody była bardzo wyraźna - stąd np. obmywanie się w rzekach przed Wielkanocą.

Śmiergust - jak przypomina prof. Daniel Kadłubiec, to nie tylko oblewanie wodą, ale przede wszystkim – symboliczne pobudzenie do życia.

"Idym po śmierguście"

Prziszli my tu po śmierguście,
jyny nas też nie opuście,
kope wajec nagotujcie,
a kołoczy (piniónżków) nie żałujcie.

Taki wierszyk wygłaszali śmiergustnicy – młodzi kawalerowie, którzy od rana odwiedzali domy, w których mieszkały panny na wydaniu. Wyposażeni w sikawki i korbacze (czyli baty plecione z witek wierzbowych lub jałowca), polewali wodą i smagali dziewczęta po nogach. Zwyczaj ten miał silne znaczenie obrzędowe – woda i zieleń symbolizowały życie, płodność i odrodzenie.

Jak podkreśla Kadłubiec w ksiażce "Mały Leksykon kultury ludowej Śląska Cieszyńskiego", "symbol wiecznego życia pojawia się jeszcze w Poniedziałek Wielkanocny, szczególnie w postaci jałowca […] Ma to szczególne uzasadnienie w odniesieniu do kobiet, toteż dziewczyny powinny się cieszyć, czując kłujący dotyk jałowcowej gałązki."

W górach – wcześniej i mocniej

Na terenach górskich, np. w Trójwsi, zwyczaj był jeszcze bardziej żywiołowy. Jak opisuje Małgorzata Kiereś:
Grupa około 10-15 mężczyzn, zawsze tylko kawalerów, wchodziła zwyczajowo w nocy do wszystkich domów, w których były panny na wydaniu. […] Rozbijano szyby, wyjmowano okna i wyciągano z domów młode dziewczęta, które często wynoszono na pole i oblewano kilkoma pełnymi wiadrami wody.

Częścią obrzędu było także smaganie witkami lukrecji, a dziewczęta, do których przyszli chłopcy, cieszyły się z tej wizyty – zwiastowała bowiem rychłe zamążpójście.

Gojiczkule, moiczkule, czyli dziewczęta z drzewkiem życia

Osobnym i wyjątkowo malowniczym zwyczajem był pochód gojiczkul lub moiczkul – dziewczynek przebranych w stroje ludowe, niosących ozdobione świerkowe drzewko z dzwoneczkiem i wydmuszkami.

Ubierały się w suknię ze żywotkem i jaklę. Na głowie włosy zaczesano im gładko, mówiąc, że są zagładzone do wiónka. Środkowa nosiła biały wianek i biały fartuszek. Pozostałe dwie miały różowy wianek i fartuszek. Środkowa dziewczynka trzymała w ręce moiczek […]. Na moiczku zawieszony był dzwoneczek. Nie wchodziły do środka domów, ale śpiewały pod oknami.” – relacjonuje Kiereś.

Za swój śpiew otrzymywały drobne upominki: jajka, ciastka, zeszyty. Gojiczkul nie wolno było oblewać wodą, co szanowali nawet najbardziej zapalczywi śmiergustnicy.

Prof. Kadłubiec podsumowuje to najpiękniej:
- Zauważmy – młode dziewczęta, zielone drzewko a na nim jajka. Czy może być mocniejszy symbol życia, które wyrywa się z zimowego odrętwienia? W dodatku symbol wzbogacony tym, co dla nas najcenniejsze – mową, pieśnią, strojem. Cała Ziemia Cieszyńska ożywa w pieśniczce goiczorek, jak nazywano te dziewczyny w cudownych cieszyńskich strojach. Oby tylko chodziły, rozdawały uśmiech, piękno i pogłębiały wrażliwość na to, co jest arką przymierza między dawnymi a nowymi laty. Gdy usłyszycie „Dej Boże dobry dziyń pod wasze okiynko”, otwierajcie nie tylko okna, drzwi, ale przede wszystkim serca – zauważa prof. Daniel Kadłubiec.

A Marzanna? Nie tu.

Na Śląsku Cieszyńskim nie znano topienia Marzanny. Jak zauważa prof. Kadłubiec:
W dawniejszej tradycji cieszyńskiej nic takiego nie było.” A próby wprowadzenia tego zwyczaju spotykały się z oporem. Starsze kobiety w Wiśle czy Trójwsi gromiły nauczycielki prowadzące dzieci nad rzekę z kukłą:
Jo ich ta z cesty zawraca, co ta robicie, dyć u nas nigdy takiego plugastwa nie topili.” [ cyt za: M Kiereś, Doroczna obrzędowość...].

Wtorek – czas odwetu

Po lanie w Poniedziałek – czas na rewanż. Jak przypomina Kadłubiec:
We wtorek był tzw. Babski Śmiergust – kobiety brały odwet na mężczyznach i nie pozostawiały na nich suchej nitki.

Od obrzędu do zabawy

Współczesny Lany Poniedziałek to już bardziej dziecięca zabawa z pistoletami na wodę niż dawna obrzędowość. Często zatraca się symboliczny sens, a niekiedy – jak podkreślają służby – staje się nawet przyczyną incydentów. Ale w śladach dawnych zwyczajów pozostała pamięć o tym, co dla ludzi było ważne – woda, życie, miłość i nadzieja.

Dej Boże dobry dziyń pod wasze okiynko!

 

Oprac. NG

źródło: ox.pl
dodał: NG

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: