Cieszyn z perspektywy austriackiej cieszynianki
Cieszyn w książce Schmettan-Demel przedstawiony jest jako miasto niemieckie w odróżnieniu od polskiej wsi, na co zwróciła uwagę pochodząca z Ustronia antropolog kultury. Lecz między tymi ośrodkami miała panować pełna symbioza. Niemieccy mieszczanie troszczyli się o edukację dla wszystkich, a polscy rolnicy o wyżywienie obu społeczności.
Co do religii, to wg Schmettan-Demel nikomu nie przeszkadzało, że kazania w Kościele Jezusowym były wygłaszane po niemiecku. Owszem, modlono się w różnych językach, ale „Bóg rozumie każdy język”. Zmiany nastąpiły po przyjeździe polskiego wikarego z „rosyjskiej Polski”, którego działalność doprowadziła do konfliktu, gdyż przyniosła Cieszyniakom świadomość narodową. Ci zaczęli się naraz domagać polskich kazań i pomstować, że ich dzieci muszą chodzić do niemieckich szkół.
Poza tym spojrzeniem z perspektywy dominującej społeczności w mieście, a przede wszystkim przekonanej o swej misji kulturotwórczej, książka Schmettan-Demel jest ciekawa zdaniem Kubicy-Heller jeszcze pod innym względem. Otóż bohaterowie powieści mają swoje pierwowzory w postaciach rzeczywistych, czy to będzie rodzina autorki, czy znane wówczas w Cieszynie osoby. Co ciekawe, na co zwróciła uwagę prelegentka, że słowiańskie nazwiska przodków pisarki – Kłapsia i Źlik w powieści otrzymały brzmienie niemieckie – to tytułowy Kattenschlag i Tiek. Natomiast ów polski wikary pozostaje anonimowy, choć za tą postacią krył się pochodzący z Warszawy pastor Leopold Otto. Mianowicie autorka nie chciała tłumaczyć czytelnikom, dlaczego na Śląsku Cieszyńskim zadeklarowani Niemcy nosili nazwiska słowiańskie, a Polak niemieckie. - Widocznie uznała, że to byłoby dla czytelników zbyt zagmatwane - stwierdziła Kubica.
Ponadto z kart „Siedmiorga dzieci” widać wyraźnie, że ich autorka jest emancypantką, krytykuje tradycyjną rolę kobiety, która jej antenatkom uniemożliwiła intelektualny rozwój i możliwość samodzielnego decydowania o sobie. Chociaż, co ciekawe, sama w swym życiu podążyła tą wytartą rodzinną koleiną. Zakończyła bowiem przedwcześnie, po czterech semestrach, studia, decydując się na małżeństwo. A Schmettan-Demel była pierwszą kobietą ze Śląska Cieszyńskiego, która podjęła studia na uniwersytecie w Wiedniu.
Omawianą na spotkaniu w Krytyce książkę napisała dla trójki swoich dzieci – chciała w ten sposób przybliżyć im historię rodziny oraz swej starej małej ojczyzny. Pierwsze wydanie ukazało się w 1931 roku a drugie i dotychczas ostatnie w 1959. Napisała jeszcze dwie powieści: „Das Schweiger Haus” (Dom Schweigera) i „Grete Tumsers glückliches Jahr” (Szczęśliwy rok Grety Tumser). Ponadto publikowała w niemieckojęzycznych tytułach cieszyńskich, w „Silesii” i „Grenzbote”.
– Mam zamiar wydać tłumaczenie jej powieści i wszystkich jej tekstów o Cieszynie w jednym tomie – powiedziała Kubica-Heller i wyraziła nadzieję, że dzięki instytucjom austriackim, które mogłyby sfinansować to wydawnictwo uda się za jakiś czas obecnym cieszyniakom zapoznać ze swym miastem opisanym z perspektywy córki burmistrza Demla. A będzie to taki Cieszyn, jakiego my nie znamy, jakiego się nie spodziewamy i o jakim od ponad siedemdziesięciu lat się milczy.
(ÿ)
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.