Szymonek nie leży już w bezimiennym grobie...
Wracając do tamtych dni, oczątkowo policja miała problem z ustaleniem tożsamości dziecka, jednak ostatecznie działania odniosły sukces. Odkryto makabryczną zbrodnię. Dziecko mieszkało w Będzinie ze swoimi rodzicami, gdzie za zamkniętymi drzwiami mieszkania odbywał się prawdziwy dramat. Chłopczyk, jak każde dziecko wymagał uwagi i cierpliwości. Niestety, nie dostał jej. Zamiast czułości otrzymywał ciosy. 41-letni ojciec skatował syna, bo dziecko było nieposłuszne. Chłopczyk wymagał natychmiastowej pomocy lekarskiej, jednak nikt nie zainteresował się jego losem. Zmarł po około trzech dobach od pobicia. Rodzice wywieźli ciało dziecka i jeszcze przez kilkanaście miesięcy pobierali na niego zasiłek z Opieki Społecznej.
Ciało Szymonka zostało znalezione w Cieszynie w 2010. Sprawa wstrząsnęła nie tylko miastem, ale całą Polską. Dziecko nigdy nie doczekało się odwiedzin bliskich na swoim grobie. Rodzice trafili do więzienia, a chłopczyk wciąż spoczywał w bezimiennym grobie. Mogiła nie została jednak zapomniana. Chociaż pochowany jest z dala od rodzinnego miasta, na jego grobie wciąż palą się znicze, pozostawiane tam są również kwiaty i zabawki. To obcy ludzie, wciąż pamiętają o dramacie, jaki przeżył chłopiec. W tym roku możemyobserwowac kolejny wyraz tej pamięci. Na grobie pojawiła się tabliczka z imieniem i nazwiskiem chłopca. Uzupełniono została również datę jego urodzenia i śmierci. Wszystkie informacje zostały również wprowadzone do systemu Grobonet.
Jakiś czas temu babcia Szymonka złożyła pozew do sądu. Chciała, aby wnuk spoczął w Będzinie, w grobie nieżyjącego już dziadka. Sąd jednak nie zgodził się postulatami babci, gdyż matka chłopca wyraziła sprzeciw. Grób w Cieszynie opłacony jest do 2030 roku, z pieniędzy przekazanych przez osoby, które przejęły się tak tragiczną historią. Chociaż Szymonek nie ma w Cieszynie rodziny, w dniu Wszystkich Świętych jego grób został rozświetlony przez dziesiątki zniczy, których nie brakuje tutaj również na codzień.
Matka Szymonka zaprzeczała, jakoby uczestniczyła w zbrodni. Proces trwał do 2018 roku. Sąd skazał ją na 13 lat pozbawienia wolności. Kat, którym okazał się ojciec, dostał 15 lat. Piątka dzieci kobiety z poprzedniego związku trafiły do zakładów opiekuńczych.
JŚ
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.