Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Sztuczna inteligencja i pokój

Od 1968 r. Kościół katolicki wita kolejny rok 1 stycznia Światowym Dniem Pokoju - ogłaszane jest wówczas okolicznościowe orędzie, jakie z tej okazji przygotowuje wcześniej papież. W 2024 r. będzie on już obchodzony po raz 57. i przebiegać będzie pod hasłem "Sztuczna inteligencja i pokój”.

Święto zostało ustanowione z inicjatywy francuskiego filozofa i podróżnika Raoula Follereau przez papieża Pawła VI w 1967 roku. Z tej okazji każdego roku papież wydaje do wszystkich ludzi dobrej woli orędzie związane z tematyką pokoju.

W ogłoszonym w uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny - 8 grudnia 1967 roku orędziu do szefów państw i rządów, organizacji międzynarodowych, biskupów, duchowieństwa i wiernych oraz do wszystkich ludzi dobrej woli Paweł VI zaproponował, aby na całym świecie początek nowego roku kalendarzowego uczczono jako "Dzień Pokoju". "Pragnęlibyśmy, by na początku rachuby kalendarzowej, która mierzy i opisuje wędrówkę życia ludzkiego w czasie, obchody te powtarzały się co roku jako życzenie i obietnica, że pokój ze swą słuszną i dobroczynną równowagą będzie panował nad rozwojem nadchodzących dziejów" - napisał w swym przesłaniu papież.

W tegorocznym Orędziu na Światowy Dzień Pokoju Papież Franciszek „przypomina o potrzebie czujności i pracy nad tym, aby logika przemocy oraz dyskryminacji nie zakorzeniła się w produkcji i korzystaniu z różnych urządzeń, kosztem osób najbardziej kruchych i wykluczonych”. W swoim przesłaniu Franciszek wzywa wszystkich wiernych i ludzi dobrej woli do „otwartego dialogu o znaczeniu nowych technologii, posiadających przełomowe możliwości i mogących przynosić ambiwalentne skutki”.

Niezwykłe postępy w dziedzinie sztucznej inteligencji mają coraz większy wpływ na ludzką działalność, życie osobiste i społeczne, politykę i gospodarkę – czytamy w komunikacie. – Papież Franciszek wzywa do otwartego dialogu na temat znaczenia tych nowych technologii, które mają destrukcyjny potencjał i budzące wątpliwości skutki. Przypomina o potrzebie czujności oraz pracy nad tym, aby logika przemocy i dyskryminacji nie zakorzeniła się w produkcji i korzystaniu z tych urządzeń, kosztem osób najbardziej kruchych i wykluczonych: niesprawiedliwość i nierówność podsycają konflikty i antagonizmy. Pilna potrzeba odpowiedzialnego ukierunkowania koncepcji i wykorzystania sztucznej inteligencji, tak aby służyła ona ludzkości i ochronie naszego wspólnego domu, wymaga rozszerzenia refleksji etycznej na sferę edukacji i prawa.

Ochrona godności osoby oraz troska o braterstwo, które jest prawdziwie otwarte na całą rodzinę ludzką, stanowią niezbędne warunki, aby rozwój technologiczny przyczyniał się do promowania sprawiedliwości i pokoju na świecie.

Światowy Dzień Pokoju w swoim zamierzeniu przeciwstawia się wszelkim konfliktom i wraz z corocznymi słowami papieża niesie wiarę oraz nadzieję na zachowanie lub odzyskanie, tak ważnej stabilizacji na całym świecie. Pamiętajmy o tym nie tylko dzisiaj ale przez cały 2024 rok, który właśnie się zaczyna.

AK

źródło: ox.pl
dodał: red

Komentarze

35
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
2024-01-01 12:21:57
AntyklerForte+: W tym kościele ludzkiej inteligencji zawsze było jak na lekarstwo, a hasło "walka o pokój" przez wieki służyło do prowokowania i prowadzenia krwawych wojen. Niestety.
2024-01-01 19:21:53
Mach: Niestety, Edwardzie, w nowy rok wchodzisz z tą samą narracją i nie zaprzestałeś prowokowania nawet jak ukrywasz je pod kolejnymi swoimi awatarami na tym forum .Trudno więc i w tobie dostrzec zwykłą ludzką inteligencję, bo każdy twój wpis prowadzi do Ciebie , więc po co ta kolejna maska . Historia ludzkości i wojen jakie ta ludzkość ze sobą toczyła, dokąd sięgają zapisy, to 10 000 lat , zaś historia kościoła to 2000 lat. Krwawe wojny toczyli Sumerowie, Egipcjanie Persowie, Grecy, Macedończycy, Rzymianie, Hunowie, Goci, Wizygoci ,Mongołowie, Arabowie i wiele ludów i narodów po nich następujących i tylko sporadycznie i to od czasów Justyniana- IV w., kiedy można mówić o powstaniu Kościoła zostawał on wplątywany w polityczne rozgrywki władców(ale to zaledwie epizod, bo tylko 1600 lat w historii wojen prowadzonych przez ludzkość. Niestety wiedzy, nie mówiąc o inteligencji u ciebie jak na lekarstwo.
2024-01-02 07:26:27
AntyklerForte+: Bóg ci zapłać dobry człowieku za twoje autentyczne świadectwo mizernego poziomu inteligencji w tym kościele. Sumerowie, Egipcjanie Persowie, Grecy, Macedończycy, Rzymianie, Hunowie, Goci, Wizygoci ,Mongołowie, Arabowie i wiele ludów i narodów po nich następujących nie walczyli o pokój podpierając się krzyżem i zasłaniając ewangelią. Z Panem Bogiem. I nie frasuj się zbytnio, on ponoć nawet najgłupsze swoje dzieci miłuje jak wszystkie inne.
2024-01-02 07:45:00
Mach: W to nie wątpię Edwardzie, zatem w Bogu pokładaj nadzieję.
2024-01-02 13:45:06
AntyklerForte+: Kto by wczoraj spadł z księżyca, mógłby uznać Dudę za obrońcę konstytucji i w ogóle porządnego gościa. Kto nie zna historii kościoła, temu papieskie orędzia "pokojowe" będą się wydawać na miejscu i w zgodzie z ewangelią. Tymczasem historia tego kościoła od momentu kiedy tylko biskupi poczuli zapach władzy to jedno wielkie pasmo wojen, zbrodni, krwawych rzezi, wyzysku, intryg, a wszystko to podsycane nieposkromioną chciwością i pychą po to, by więcej władzy, więcej bogactwa zgromadzić. Iście szatańska konstrukcja, metody i cele. Cóż się dziwić, że PiS z biskupami sztamę trzyma, razem wojowali niech razem sczezną. JP II wzmocnił i betonował ten patologiczny watykański układ. Benedykt się mu poddał. Franciszek tylko na tyle się zdobył żeby do więzienia posłać kardynała co go potajemnie nagrywał. Dobrze, że w swoim orędziu nie pobłogosławił Putina, nie zapłakał nad wdowami po rosyjskich żołnierzach, nie ekskomunikował Zełeńskiego. Dobry papież. Porządny gość.
2024-01-02 16:27:42
Mach: Jak zwykle Edwardzie pleciesz głupoty. Poczytaj zatem o wojnach i podaj przykłady ,które z nich toczone były na wskutek agresji Kościoła i ich papieży, a nie np. władców świeckich. Istnieje coś takiego jak wojny "sprawiedliwe"- które to są i jakie warunki muszą spełniać, także sobie poczytaj. Pycha, wyzysk, intrygi, chciwość, gromadzenie bogactw to cechy ludzkie nieraz prowadzące to wojen, które połączone z agresją mogą jedynie prowadzić do wojen za sprawą tych , którzy dysponują armią i to dobrze uzbrojoną gwarantującą ,że tę wojnę da się wygrać. Czy sądzisz ,że władza Kościelna dysponowała taką armią- nastawioną na prowadzenie wojny agresywnej. Pleciesz głupoty- podaj konkretnie która wojnę prowadził Kościół pod przewodnictwem zwierzchnika kościoła. Twoje końcowe uzasadnienie jest żałosne.
2024-01-02 20:46:56
Skywalker: Lepiej się pokopać z koniem niż bić pianę ze Swakoniem, hej... :D
2024-01-02 21:06:10
romuald.saletra: Kościół od swego zarania udzielał pomocy osobom potrzebującym, a kiedy uzyskał odpowiedni autorytet, przez wieki stanowił instytucję, która służyła ludzkości w zapewnieniu pokoju, porozumienia pomiędzy zwalczającymi się państwami, a także podejmował działania na rzecz międzynarodowego pojednania. Projekt integracji Europy najlepiej gwarantujący pokój na kontynencie został wypracowany przez chadeków zainspirowanych nauczaniem Kościoła. W późniejszym okresie idea zjednoczonej Europy została zawłaszczona i przejęta przez inne środowisko ideologiczno-polityczne, przez co dziś za głównego architekta UE błędnie uchodzi Altiero Spinelli. W 1962 r., kiedy kryzys kubański realnie zagrażał utrzymaniu światowego ładu, to właśnie Stolica Apostolska walnie przysłużyła się na rzecz zachowania pokoju. Poszczególne przykłady z dziejów śmiało możemy mnożyć.
2024-01-02 21:06:23
romuald.saletra: Chrześcijaństwo wywarło trwały wkład na dzieje ludzkości. Dorobek Kościoła współcześnie bywa pomijany, zapominany, przeinaczany, czy wręcz fałszywie i krzywdząco przedstawiany. Zanim apostołowie opuścili obszar współcześnie określany jako Lewant, świat podzielony był na rozliczne plemiona, narody, państwowości, które rozumienie pojęcia człowiek, człowieczeństwo, reglamentowały wyłącznie względem przedstawicieli własnej zbiorowości – niejednokrotnie dodatkowo zawężonej do ścisłego grona elity politycznej. Stąd postrzeganie ówczesnych ludzi ograniczało się do alternatywy „swój” = „człowiek” i „obcy” = „nie-człowiek”/ „wróg”. Błędne rozumienie pojęcia człowieczeństwa prowadziło do eksterminacji, niewolnictwa i wyzysku. Chrześcijaństwo zaprowadziło nową jakość mentalną, od tej pory każda istota ludzka, niezależnie od żadnego kryterium została uznana za człowieka, a wszyscy ludzie z czasem stali się postrzegani za równych co do swej godności. Od tej pory przedmiotowe traktowanie innych ludzi stało się nacechowane moralnie. Oczywiście zmiany nie zaistniały na sposób rewolucyjny, czyli nagle i z pogwałceniem zastanego porządku. Nowe treści były implementowane w trakcie długotrwałego procesu, trwającego przez stulecia. W konsekwencji na gruzach Imperium Rzymskiego zaistniała nowa jakościowo wspólnota kulturowa odnosząca się do chrześcijańskiego fundamentu. Wcześniej wszelkiego rodzaju międzynarodowe relacje odnosiły się wyłącznie do stosowania przemocy, to chrześcijaństwo zainspirowało państwa do oparcia swych wzajemnych interakcji na prawie.
2024-01-02 21:06:36
romuald.saletra: Wszelkiego rodzaju dokumenty gwarantujące prawa człowieka, stwierdzające podmiotowość każdej istoty ludzkiej i zapewniające traktowanie wszystkich ludzi jako równych co do godności, w swej istocie wywiedzione zostały z chrześcijaństwa. To chrześcijaństwo przez stulecia stanowiło zasobnik wartości wspólnie uznawanych przez narody Europy, służyło za zasadny punkt odniesienia. Dlatego chrześcijaństwo, w znaczeniu poszczególne Kościoły, w sytuacjach konfliktowych przez zwalczające się strony pospołu było uznawane za wiążący autorytet. Pojęcie pokoju w swej istocie odnosi się do uznania określonego systemu wartości za powszechnie obowiązujący. Pokój wbrew pozorom i wszelkiemu rozumieniu nie oznacza całkowitego wyrugowania konfliktów, tylko odnosi się do wspólnie uznawanych sposobów rozwiązywania nieporozumień.
2024-01-02 21:30:26
Mach: No cóż Edwardzie, to wierzganie na nic ci się nie zda. Nawet jeśli tym razem podpiszesz się jako Skywalker. Rozumiem twoją bezsilność wobec braku rzeczowych argumentów. Ale kolejny awatar daje ci możliwość odpowiedniego "lajkowania". Więc do dzieła frustracie.
2024-01-02 22:38:27
św. Patryk.: donciul-reaktywacja?... donciulu z krainy sekciarstwa, masz duże zaległości - chrześcijaństwo skończyło się pod koniec IV wieku, potem były już tylko państwowe kościoły z logo krzyża wzajemnie się zwalczające i toczące wojny o władzę i złoto - zaczęło się od podziału na wschód i zachód, dominacji władzy biskupów w niemal całej Europie i Azji Środkowej, braterskich krwawych rzezi podczas wypraw "krzyżowych" i nie tylko, była też i niejedna jatka w ramach samego kościoła zachodniego, kontrreformacja to kilkadziesiąt lat bezgranicznego okrucieństwa pod sztandarami z krzyżem, wyzysk poddanych i góry złota kosztem ich pracy zdrowia i życia gromadzone, potem konkwista i podbój czarnej Afryki, na czele oddziałów rzeźników zawsze szedł klecha, klecha pochód zamykał i klecha do biskupa zrabowane złoto i srebro posyłał - a prawa człowieka w wydaniu tego kościoła najlepiej poznali ci co na stosach Świętej Inkwizycji spłonęli i z których w salach inkwizycyjnych tortur żywcem skórę zdzierano - co prawosławie warte widzimy patrząc na wschód, u protestantów jedna wielka wieża Babel, olbrzymia ławica firm i firemek, a sam Watykan po dziś dzień siarką cuchnie, chwała bogu do szczętu przegnił przez wieki i na naszych oczach się w kupę gnoju zamienia
2024-01-03 05:21:43
Mach: Edwardzie, jedynym gnojem na tym forum jesteś ty- to tak na marginesie tego "donciula", i nie podpieraj się tym św. Patrykiem bo reprezentujesz zło. To ,że europejskie głowy koronowane zawłaszczyły chrześcijaństwo dla realizacji swojej polityki między innymi w wyprawach krzyżowych, podobnie jak uczynili to arabscy sułtani zawłaszczając islam do realizacji swojej polityki w opanowywaniu Ziemi Świętej jedynie potwierdza żądze ludzkie, które każdą ideę wykorzystają do prowadzenia swoich wojen dla zaspokojenia swoich rządz podporządkowując do realizacji celów wojny wszystkich, którzy są w stanie przechylić szalę zwycięstwa na korzyść władcy . Nie trzeba daleko szukać, wystarczy spojrzeć na bieżące wydarzenia toczącej się walki politycznej we współczesnej Polsce by zrozumieć te historyczne i bieżące wydarzenia prowadzonej wojny przez Putina -trzeba mieć za sobą sądy, wojsko, media, kościół , skorumpowaną administrację, zgromadzony kapitał i bezmyślny motłoch i wykorzystywać je instrumentalnie do dominacji nad swoimi przeciwnikami. To cud, że jeszcze się nie chwyciliśmy za łby- nie wiele brakuje a na Ukrainie za sprawą dyktatora Putina to się już dzieje i prawosławie ma nie wiele z tym wspólnego jeśli kieruje nim KGB. I to ty Edwardzie prowadzisz tu swoją wojenkę używając kolejnych swoich awatarów by stworzyć wrażenie ,że to inni uczestnicy podzielają twoje poglądy a tu nadal ten sam Edward Sanetra. Reformacja jak i kontrreformacja to także wojna wywołana rządzą władzy i chciwości głownie głów książęco królewskich. Podobnie podbój Ameryki odbywał się za sprawą głów koronowanych a to że w gronie Europejczyków znajdowały się osoby duchowne obok marynarzy i żołnierzy nikogo nie może dziwić. Nie oznacza to jednak ,że przed podbojem Ameryki i tam wcześniej nie toczyły się krwawe wojny wszak imperium Majów ,Inków czy Azteków nie zbudowano w pokojowy sposób. Więc Edwardzie budujesz swoje tezy na piasku i wszystko co tu głosisz pod kolejnymi swoimi awatarami cuchnie siarą i rzeczywiście jesteś przegnity do szpiku kości.
2024-01-03 09:50:08
św. Patryk.: Obatel Swakoń idzie jak zwykle w zaparte, ma widać nakładkę na kore mózgową dzięki której dla niego białe jest czarne, a czarne białe. To podstawowe wyposażenie każdego oszołoma. Ewidentnie niedouczony i przegrzany w ławce obok grzejnika przy konfesjonale. Tylko po co się tym chwalić.
2024-01-03 09:52:22
św. Patryk.: Historia "chrześcijaństwa" to historia organizowanych przez papieża i z jego błogosławieństwem na wielką skalę krwawych krucjat, wypraw krzyżowych, wojen religijnych - trzydziestoletniej czy husyckich, to losy ich inicjatorów, przywódców, beneficjentów i pokonanych, to opisy rzezi dokonywanych pod sztandarami z krzyżem i ewangelią, to także historia moralnej degrengolady papiestwa i kleru na przestrzeni wieków, udziału kościoła w konkwiście i rekonkwiście inspirowanych i kierowanych przez Rzym a prowadzonych po pretekstem szerzenia chrześcijaństwa, to haniebne karty z podboju czarnej Afryki i handlu niewolnikami. Obatel Swakoń może nawet nie wiedzieć, że już od wczesnego średniowiecza to właśnie biskupi rzymscy trzymali w garści wszystkie sznurki prowadzące do władzy świeckiej w Europie, że to biskupi rzymscy wyznaczali i wyświęcali świeckich władców lokalnych. Po dziś dzień władze kościelne w bardziej czy mniej otwarty sposób stają po stronie silniejszego w sporach czy to lokalnych czy na większą skalę prowadzonych, otwarcie ich popierając i licząc na konfitury w przypadku ich wygranej. Tę sytuacje znamy aż za dobrze z Polski, mariaż cerkwi moskiewskiej z Putinem to także klasyka gatunku. Kapłani żyją wyłącznie dzięki władzy, z władzy i dla władzy. Tak było od zarania religii i kościołów, tak jest i dzisiaj. Próby zakłamywania rzeczywistości, picowania brudnych plam tandetnymi fejkowymi malunkami sprawdzały się w niewielkim stopniu jeszcze sto lat temu. Dzisiaj taki Swakoni śpiew budzi pusty śmiech i wzruszenie ramion, co najwyżej.
2024-01-03 13:00:44
Mach: Obywatelu Sanetra oczywiście Edwardzie nie mylić z Romanem krótka piłka. Wystarczy popatrzeć na współczesną rzeczywistość, zanim odniosę się do twoich pierdół ,które od jakiegoś czasu tu wypisujesz. Sięgnijmy do obecnie toczonych wojen- napad Rosji na Ukrainę dokonał się za sprawą papieża i Kościoła? Dyktator Putin ma głowę wypchaną podobnie jak ty Edwardzie marksistowską i nihilistyczną ideologią przez lata tłoczoną mu do głowy przez KGB, Sowiecką wielkomocarstwowością . Czy napaści na współczesny Izrael dokonali chrześcijanie inspirowani przez papieża? Czy odwet na islamskich Palestyńczykach dokonali w strefie Gazy Chrześcijanie? Czy atakujący Huti statki na morzu Czerwonym są inspirowani przez chrześcijan, czy przez islamski Iran ,czy napięcia wokół Tajwanu są inspirowane przez papieża czy komunistyczne Chiny- jakie to wojny współcześnie toczone są z inspiracji Kościoła -morze kraje Afryki opanowywane przez Wagnerowców są z inspiracji Kościoła czy wszechwładnej KGB z FSB. Wojny religijne zawsze miały podłoże polityczne z tą różnicą ,że współcześnie każdy może zweryfikować wszystkie okoliczności ,które do nich doprowadzają a obywatel Sanetra Edward odwołuje się do odległej przeszłości i historii, która wielokrotnie została zmanipulowana na użytek tamtych i współczesnych ideologii. I tacy jak obywatel Sanetra robi sobie z tego propagandowy użytek licząc na niewiedzę czytelników siejąc spustoszenie. Putin ma tyle wspólnego z prawosławiem co Ziobro z prawem- jedynie w takim stopniu o ile im to pomaga w realizacji ich dalekosiężnych celów. Każdy dyktator kończy podobnie, że zwrócę uwagę na ich poprzedników w osobie Hitlera czy Stalina czy wcześniej Napoleona. Różnica pomiędzy, Dariuszem I, Aleksandrem Wielkim czy Juliuszem Cezarem, a współczesnymi dyktatorami i wodzami polega jedynie na tym, że jedni urodzili się i mordowali w czasach przedchrześcijańskich, walcząc z Bogami podbitych narodów wykorzystując i podporządkowując podbite narody swojej religii, zaś obecni czynią to w czasach chrześcijańskich wykorzystując państwowe struktury kościelne do swoich imperialistycznych celów i nikt tak naprawę z rekrutem się nie liczy w strategii dyktatorów. Trzeba być skończonym kretynem jak Sanetra ,żeby nie rozumieć przyczyn i okoliczności w jakich religie te obecne i przedchrześcijańskie zostały wykorzystywane do celów dyktatorów. Żałosny Edwardzie- tyle w tym temacie.
2024-01-03 18:56:20
romuald.saletra: Druga połowa IV w. jest okresem, kiedy chrześcijaństwo w wyniku konsekwentnie prowadzonej polityki przez Teodozjusza I Wielkiego i jego zaplecze w latach 378-382 zostało ostatecznie uznane za wyznanie panujące w granicach Imperium Romanum. Wówczas spory religijne toczone w rzymskiej przestrzeni publicznej zdeterminowane zostały problematyką postrzegania postaci Jezusa z Nazaretu przez pryzmat jego boskości i człowieczeństwa. W późnej starożytności panował monizm ideowo-wyznaniowy, który polegał na łączeniu ze sobą spraw sacrum i profanum, dlatego ówczesne konflikty religijne ściśle odzwierciedlały różnice na tle politycznym. Stąd jedność wyznaniowa w państwie ściśle przekładała się na pokój wewnętrzny i stabilność panowania władcy (legitymizacja). Kwestie wyznaniowe próbowano uregulować m.in. na zwołanym w 381 r. soborze w Konstantynopolu. W międzyczasie w związku z przeniesieniem stolicy Imperium do Konstantynopola i okrzepnięciem struktur władzy politycznej nad Bosforem, pomiędzy Biskupem Rzymu i Biskupem Konstantynopola rozgorzał spór o honorowe przewodnictwo w Kościele. Właśnie wówczas, od pontyfikatu Damazego I (pon. 366-384) mówimy o formalnym kształtowaniu się instytucji papiestwa. Wymieniony papież zlecił również Hieronimowi ze Strydonu opracowanie Biblii adresowanej do wszystkich wiernych, która przez wzgląd na zredagowanie w języku pospolitym (j. łaciński) zyskała miano Wulgaty (Vulgus — pospolity) i z czasem to wydanie Pisma Świętego zostało uznane przez KK. za oficjalną wersję Biblii. Chrześcijanie nie byli już wówczas prześladowani przez władze państwowe przez wzgląd na wyznawaną wiarę, co nie oznacza, iż wraz z rozwojem sporu o ortodoksję władze centralnie nie przestały niechętnie odnosić się wobec niepreferowanych obrządków w ramach szeroko pojmowanego chrześcijaństwa.
2024-01-03 18:57:09
romuald.saletra: Żyjąca wówczas Fabiola w historii została zapamiętana jako pokutująca wdowa pochodząca ze znacznego, starożytnego rodu przynależnego do rzymskiej arystokracji (gens Fabia). W młodości związała się węzłem małżeńskim z mężczyzną, który jej nie szanował i okrutnie odnosił się wobec niej. Wówczas nieco inaczej postrzegano relacje małżeńskie i od kobiety, nawet tej drastycznie traktowanej przez męża, oczekiwano uległej postawy i godzenia się ze swym ciężkim losem. Fabiola postąpiła wbrew ówczesnym konwenansom, w związku z czym oddaliła się od męża i związała się ku zgorszeniu miejscowej wspólnoty wyznaniowej z innym mężczyzną. Po śmierci obu partnerów życiowych niewiasta postanowiła się nawrócić. Przez wzgląd na fakt, iż wywodziła się z bardzo zamożnej rodziny z odpowiednimi koneksjami, zwróciła swą uwagę ku osobom potrzebującym. W tym celu w Ostii wraz z senatorem Pammachiuszem wzniosła hospicjum, a także przysłużyła się sfinansowaniu wielu podobnego rodzaju inwestycji. Obok hojnie rozdawanej jałmużny Fabiola w ramach odbywanej pokuty podejmowała się lektury Pisma Świętego, zgłębiała zagadnienia teleologiczne, z czasem wraz z duchownym Oceanusem wyruszyła w pielgrzymkę do Ziemi Świętej, gdzie nawiązała relacje z Hieronimem ze Strydonu. Po powrocie do Italii niewiasta osobiście podjęła się pracy na rzecz ubogich w ufundowanych przez siebie przedsięwzięciach, czym zaskarbiła sobie szacunek otoczenia. W międzyczasie nie zaniedbywała zgłębiania tajników teologii i nie zaprzestała lektury Pisma Świętego. Swymi rozważaniami dzieliła się wówczas z Hieronimem za pomocą prowadzonej z nim korespondencji.
2024-01-03 18:57:32
romuald.saletra: Swoje przepełnione pokutą i zgłębianiem zagadnień teologicznych życie Fabiola dopełniła w 399 r., kiedy przeszła do wieczności w opinii świętości szanowana zarówno przez chrześcijan, jak i osoby niepodzielające tej drogi życiowej. W szczególności jej doczesna śmierć była opłakiwana przez biednych, którym Fabiola w ramach podjętej pokuty poświęciła bardzo wiele swojej osobistej uwagi. Niewiasta udowodniła, iż za pomocą dobrego przykładu i indywidualnej refleksji możliwe jest zaskarbienie sobie szacunku i uznania u innych, nawet wśród tych, którzy podzielają zupełnie inny światopogląd. W ten sposób Fabiola może uchodzić za wzór skuteczności prymatu działania nad religijnym rytuałem.
2024-01-03 18:58:18
romuald.saletra: Z przyczyn oczywistych początków chrześcijaństwa należy szukać w Jerozolimie, gdzie pierwszy Kościół był określany jako "sekta nazarejczyków", czy "odszczepieńcy". Po raz pierwszy wyznawcy Jezusa zostali nazwani chrześcijanami w Antiochii, które to miasto wówczas było stolicą prowincji Syria i to na terenie tej prowincji (Syrii) znajdowała się Jerozolima i Judea. W ramach Imperium Antiochia nad Orontesem (a nawet Cezarea) pełniła ważniejszą funkcję od Jerozolimy. Przez wzgląd na zalecenia, jakie odnajdujemy w korespondencji Pawła, struktura kościelna powinna odzwierciedlać znaczenie określonych ośrodków w skali państwa. Biskupstwo nie mogło znajdować się w dowolnym miejscu, miasto miało być tego godne. Zachowując konsekwencję, np. biskup Antiochii zajmował wyższą pozycję niż np. biskup Syrakuz i ranga miasta także odgrywała przy tym swoją rolę. Piotr, jako głowa Kościoła nie bez powodu, kiedy chrześcijaństwo na danym terenie okrzepło, przeniósł się właśnie do Antiochii. Przebywanie Piotra w Jerozolimie w żaden sposób nie podważa znaczenia Jakuba Sprawiedliwego (Brata Pańskiego), był przywódcą chrześcijan/odszczepieńców, ale w Jerozolimie. Dlatego Jakub został odnotowany w ramach tak nazywanego Soboru Jerozolimskiego, w którym ów Jakub wystąpił jako przywódca miejscowego Kościoła, a Piotr w roli przywódcy CAŁEGO KOŚCIOŁA. Kiedy chrześcijaństwo okrzepło na terenie paru prowincji, Głowa Kościoła (Stolica Apostolska) przeniosła się do Rzymu, stolicy Imperium. Problem pojawił się, kiedy Rzym jako miasto zaczął tracić znaczenie na rzecz Konstantynopola, a także Rawenny, czy Mediolanu. Dopiero wówczas, np. Damazy I rozpoczął tworzenie ideowych podwalin właśnie pod prymat Biskupa Rzymu, miasta, które utraciło swe znaczenie i zachowując konsekwencję, ważniejsza rola powinna wówczas przypaść Konstantynopolowi. Wcześniej, kiedy to Rzym odgrywał rolę stolicy, nie było potrzeby uzasadniania znaczenia prymatu Biskupa Rzymu.
2024-01-03 18:59:25
romuald.saletra: Sylwester I kierował Kościołem Rzymskim w latach 314-335, zatem jego pontyfikat pokrywa się z czasami panowania Konstantyna Wielkiego (305-337). To właśnie wówczas zaistniały doniosłe wydarzenia, które trwale zmieniły oblicze Kościoła. Wspólnota wiernych w Chrystusie przekształciła się z szeregu różniących się pomiędzy sobą wspólnot w miarę ujednoliconą organizację, o zunifikowanym spójnym credo, wówczas jeszcze różnie rozumianym, która mogła realnie kreować podstawy ideologiczne, społeczne i ekonomiczne pod funkcjonowanie państwa i narodu. W ten sposób chrześcijaństwo znalazło się u progu zrealizowania jednego z zaleceń Jezusa, o następującym brzmieniu: Starajcie się najpierw o królestwo Boże i Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. Przestawione słowa należy rozumieć jako konieczność stworzenia systemu społeczno-ekonomicznego nawiązującego do wskazań wynikłych z Ewangelii, który to program byłby na tyle atrakcyjny dla całej społeczności państwowej, aby ten został uznany za powszechnie obowiązujący. W ten sposób zbawienie ludzkości — priorytetowy cel Kościoła — następowałoby nie tylko w konsekwencji prowadzenia docelowej działalności ewangelizacyjnej, ale również w związku z funkcjonowaniem jednostki w ramach konkretnej państwowości. Nie każdy człowiek otrzymał dar wiary, są tacy, którzy zostali powołani jako wątpiący. Jednakże funkcjonowanie w systemie stworzonym wedle wskazań wywiedzionych z nauki Jezusa przybliża do zbawienia każdego, także niewierzącego. Wydarzenia, które zaistniały za czasów Sylwestra I i panowania Konstantyna Wielkiego, w swej doniosłości stanowiły ogromny triumf Kościoła Walczącego na Ziemi. Po upadku Cesarstwa, które nastąpiło w konsekwencji różnych przyczyn, a zwłaszcza w związku z załamaniem gospodarki niewolniczej świata antycznego, Kościół zachował osiągnięcia cywilizacji antycznej i te przekazał kolejnym pokoleniom europejczyków, którzy przyczynili się do zbudowania współczesnej Europy. Punktem wyznaczającym cezurę w historii chrześcijaństwa w czasach Sylwestra I był Sobór/Synod w Nicei, który został zorganizowany w 325 r. z inspiracji Konstantyna Wielkiego.
2024-01-03 18:59:46
romuald.saletra: Sobór w Nicei w 325 r. stanowił kamień milowy w historii Kościoła. Jest uważany za pierwszy Sobór Powszechny Kościoła, chyba że bierzemy pod uwagę tak nazywany Sobór Jerozolimski z około 50 r., kiedy rozważano kwestię objęcie Prawem Mojżeszowym chrześcijan pozyskanych z religii tradycyjnych, spoza Izraela. Sobór, a raczej synod w j. greckim oznacza podjęcie jakiejś drogi razem, czy zejście się dróg. Zebranie się Biskupów, książąt Kościoła jest instytucją, którą Kościół zwołuje, kiedy dochodzi do rozważenia wyjątkowo trudnej sytuacji, zwłaszcza o podłożu teologicznym. Wedle nauki Kościoła, Synody i Sobory odbywają się pod działaniem Ducha Świętego, który wyraża jedność Wspólnoty Wiernych wobec jej rozproszenia np. w odniesieniu do położenia geograficznego, czy funkcjonowania w ramach różnych kręgów kulturowych. Synod/Sobór sprowadza się do zebrania osób przewodzących poszczególnym chrześcijańskim wspólnotom, na których czele w świecie antycznym stali Biskupi (Episcopos). Antyczny Episcopos był też określany mianem starszego, stąd wymiennie wówczas Biskupa określano mianem Presbiteros, z kolei pomocnikami duchownego byli Diakoni i Diakonisy, którzy obdarowywani byli niższymi święceniami kapłańskimi i zajmowali się sprawami administracyjno-organizacyjnymi. Zdarzało się, że prezbiterzy oddzielani od Biskupów stanowili osobne ciało kolegialne. W instytucji Synody/Soboru do dziś wyraża się jedność Kościoła. Cesarz zorganizował Sobór/Synod w Nicei w 325 r., z kolei zaproszenie przyjęli biskupi będący autorytetami dla poszczególnych wspólnot w ramach Imperium, a także posiadający swoje siedziby poza państwem Konstantyna. Przełożeni poszczególnych Kościołów (np. Antiochii, czy Jerozolimy) zwołali z kolei biskupów, którzy uznawali ich autorytet – tym sposobem w Nicei zebrał się cały ówczesny Kościół.
2024-01-03 19:00:03
romuald.saletra: W starożytności mieliśmy do czynienia z kilkoma głównymi ośrodkami chrześcijaństwa, które pod względem intelektualnym i organizacyjnym górowały nad Kościołem zebranym wokół Biskupa Rzymu. Do ważniejszych ośrodków poza wymienionym już Rzymem należały wspólnoty ogniskujące wokół Antiochii, Aleksandrii, Konstantynopola, Kartaginy, czy Jerozolimy. W związku z faktem, iż spora część ówczesnych chrześcijan zamieszkiwała terytorium Imperium Romanum, a Rzym jako państwo znajdował się w kryzysie odnoszącym się również do podstaw aksjologicznych i ideologii funkcjonowania organizmu państwowego. Chrześcijaństwo w IV w. stanowiło jedną z możliwych dróg, które zapewniłoby Imperium niezbędną pod funkcjonowanie podbudowę intelektualną i wspólny system wartości. Ze względu na wydarzenia polityczne, mowa o zwycięstwie Konstantyna Wielkiego (305-337 r.) w zmaganiach o władzę, chrześcijaństwo stało się potencjalnym czynnikiem integrującym państwo, a także zapewniającym temu państwu ekspansję. Na podstawie Edyktu Mediolańskiego z 313 r. chrześcijaństwo zostało wpisane w program polityczny Konstantyna, co nie oznacza, iż już wcześniej, od czasów edyktu Galeriusza w 260 r., Kościół nie cieszył się okresem pokoju. Niestety u progu IV w. poszczególne wspólnoty chrześcijańskie były ze sobą skłócone, chociażby w sprawie podejścia względem odstępców od wiary, którzy ugięli się w okresie prześladowań za czasów Dioklecjana, a także wiele do życzenia pozostawiały sprawy natury teologicznej, w tym spór o postrzegania postaci Jezusa, jako Boga, czy człowieka. W celu ujednolicenia stanowiska chrześcijan cesarz jako gospodarz Imperium w 325 r. zwołał do Nicei pierwszy powszechny Synod/Sobór Kościoła, który pierwotnie miał dojść do skutku na terenie współczesnej Ankary (wówczas Ancyra). Zunifikowane nauczanie i spójne stanowisko Kościoła umożliwiało późniejsze upaństwowienie chrześcijaństwa, które w konkretnym nurcie zostało parę dekad później uznane za oficjalną religię Imperium Romanum. Z drugiej strony uznanie konkretnego nurtu za obowiązujący ułatwiło sprecyzowanie, który spośród instniejących w ramach chrześcijaństwa zespół poglądów możemy traktować jako herezję.
2024-01-03 19:00:30
romuald.saletra: Do najistotniejszych spraw, nad którymi dywagowali Ojcowie Soborowi, należało ujednolicenie i wyznaczenie spójnej dla całego Kościoła daty obchodzenia Wielkanocy, a także dostosowanie terminów chrześcijańskich świąt do obowiązującego w Rzymie kalendarza (wówczas był to kalendarz Juliański z marcem jako pierwszym miesiącem roku). Bez tego rodzaju reform mogłoby dojść do sytuacji, kiedy danego roku kalendarzowego Wielkanoc byłaby obchodzona dwukrotnie lub w ogóle. Kolejnym celem zebranego Soboru/Synodu stanowiła kwestia wykreowania spójnego wyznania wiary (credo), czyli podstawowych założeń, na jakich winno opierać się prawowierne chrześcijaństwo, co wiązało się ze sprawą poglądów głoszonych przez Ariusza, którego nauka ostatecznie została potępiona, jednak już poza synodem. Podejmujący się spisania dziejów Kościoła, tacy jak Sozomen, Sokratesa Scholastyk, Teodoryt z Cyru, czy Euzebiusz z Cezarei jasno wskazywali, iż sprawa pochylenia się nad arianizmem stanowiła zdaniem wymienionych bezpośredni powód zwołania zgromadzenia całego Kościoła – współcześnie odchodzi się od zaprezentowanego poglądu starożytnych na rzecz argumentu o naturze politycznej. Poglądy zaprezentowanych odnoszą się do okresu im współczesnego, kiedy chrześcijaństwo jako religio licita miało już ugruntowaną pozycję.
2024-01-03 19:00:55
romuald.saletra: Na soborze zebrali się Biskupi z całej zamieszkanej ziemi, czyli oikumene, stąd Synod/Sobór nazywa się ekumenicznym, którego Cesarz Konstantyn był tylko gospodarzem. Chrześcijaństwo jako program polityczny umożliwiało Imperium ekspansję poza swe dotychczasowe granice, a cesarz stawał się protektorem chrześcijaństwa w ramach globu. Z drugiej strony Synod/Sobór stanowił manifestację otwartości Cesarstwa i wewnętrznej zgody pomiędzy jego elitami politycznymi i wyznaniowymi, przez co po epoce wojen domowych symbolicznie przywrócony został wewnętrzny pokój i ład. Chrześcijanie otrzymali od państwa informację, iż po epoce prześladowań Kościół stał się instytucją niezbędna do funkcjonowania Imperium. Wielu spośród Ojców Soborowych nosiło na swoim ciele rany zadane im w okresie prześladowań – ich spotkanie z cesarzem oznaczało symboliczne pojednanie z uprzednio opresyjnym państwem. Paweł z Neocezarei doświadczył gniewu Licyniusza. Unieruchomiony był za obie ręce, podczas gdy wypalano je rozpalonym żelazem, i nerwy odpowiedzialne za artykulacje zostały uszkodzone i zniszczone. Jedni pozbawieni byli prawego oka, inni mieli poucinane prawe kończyny — a jednym z takich był Pafnucy Egipski — mówiąc jednym słowem, można było ujrzeć zgromadzony tam tłum męczenników. Ten boski i wspaniały tłum nie był jednak wolny od nieprzyjaciół. Wedle relacji świadków, cesarz ucałował rany poszczególnych biskupów, w związku z czym Cesarz uznał politykę swoich poprzedników za błędną. Tym sposobem biedni i pokorni odnieśli zwycięstwo przed pierwszymi ówczesnego świata. Sobór w Nicei stanowił spotkanie prześladowanego Kościoła z państwem, rozumianym jako dotychczasowym oprawcą chrześcijaństwa (w Biblii przedstawianym jako Wielki Babilon). Prześladowani zetknęli się z ciemiężycielem, który swe dotychczasowe ofiary uznał za stronę równą sobie (partnera) i to na tym polegał sukces Kościoła, jaki został odniesiony w ramach tego zgromadzenia.
2024-01-03 19:01:15
romuald.saletra: Synod w Nicei wedle założeń władz miał przedstawiać jedność Kościoła, dlatego sprawa Ariusza podjęta w ramach zebranego zgromadzenia nie została rozwiązana definitywnie, a sami Ojcowie Soborowi reprezentowali różne nurty chrześcijaństwa, które nie zawsze pozostawały ze sobą zbieżne. Spór pomiędzy Ariuszem a Biskupem Aleksandrii nie poprzestawał na niwie teologicznej, odnosił się również do kwestii ambicjonalnych i prestiżowych. Wbrew późniejszej narracji pierwszych historyków Kościoła nie stanowił głównego celu zwołania synodu — teza ta odzwierciedla już klimat czasów posoborowych. Ostatecznie nie doszło do sądu nad Ariuszem. Ariusz po Synodzie w Nicei był tolerowany w różnych wspólnotach wyznaniowych, co oznacza, iż sprawą Ariusza Ojcowie Soborowi zajmowali się tylko pobieżnie. Ariusz nie został potępiony, a także nie uległ rehabilitacji, wnikliwego badania arianizmu nie życzył sobie cesarz. Credo nicejskie zostało przyjęte na życzenie cesarza, jednak jego formuła z biegiem czasu była dopracowywana, w ramach zebrań poszczególnych wspólnych chrześcijańskich. Credo nicejskie nie wyjaśniało wszystkich kwestii problematycznych, jego sformułowania zostały ostrożnie przedstawione, po to, aby można je było różnie rozumieć. Postrzeganie pojęcia np.”współistoczność” na kilka sposobów prezentuje Euzebiusz z Cezarei. Dopiero Atanazy Wielki dokonuje wiążącej interpretacji credo z Nicei. Sam sobór w Nicei odnosił się do różnych nurtów myśli chrześcijańskiej, bazował np. na nauce Pawła z Samosaty, który dopiero później został potępiony. W nicejskim credo pojawiały się zagadnienia wykraczające poza Pismo Święte, mowa o współistotności Ojca i Syna, które to określenie zostało wykreowane z myśli Pawła z Samosaty i wbrew pozorom rozumienie Biskupa antiocheńskiego podważało dogmat o równoważnych osobach Trójcy. Oznacza to, iż w okresie poprzedzającym Synod w Nicei, chrześcijaństwo należałoby postrzegać również jako drogę filozoficzną odrzucającą dotychczasowe religie tradycyjne, stąd pierwsi chrześcijanie byli przedstawiani jako ateiści i bezbożnicy. Teologię z kolei należałoby rozumieć jako zbiór założeń wypracowanych w konsekwencji splotu czynników o różnym charakterze, zatem nie wszystkie prawdy ustanowione przez poszczególne sobory należy uważać za ostateczne, wbrew znaczeniu zwrotów towarzyszącym ogłaszaniu danych prawidłowości np.”o niezmienności”, które należy odbierać raczej jako figury retoryczne. Natomiast do treści zawartych w Piśmie Świętym powinniśmy odnosić się raczej jako do odzwierciedlających klimat teologiczny okresu powstawania poszczególnych ksiąg. Czynione ze strony Kościoła wykraczanie poza ramy Biblii winniśmy upatrywać jako bazowanie Wspólnoty Wiernych Jezusowi na Tradycji i rozwój myśli teologicznej.
2024-01-03 19:01:37
romuald.saletra: Do czasu Soboru w Nicei chrześcijaństwo nie miało w ramach Imperium Rzymskiego statusu religio licita, czyli religii dozwolonej. Wobec tego osoby wierzące w Chrystusa były postrzegane jako naruszające porządek religijny Imperium, pokój Boży, Pax Deorum, a zatem winne wszelkim niepowodzeniom, jakie dotykało państwo, co w konsekwencji prowadziło do prześladowań. Otaczane szczególną pieczą dawnych kultów rzymskich do czasu Dioklecjana było postrzegane jako przywracanie/zachowywanie porządku na terenie Imperium. Konflikt pomiędzy wyznawcami religii tradycyjnych a chrześcijaństwem na przełomie III i IV w. odnosił się do podłoża kulturowego, zatem na swój sposób był totalny. Dioklecjan najpierw zakazał odprawiania liturgii, następnie zarekwirował księgi liturgiczne i skonfiskował majątek Kościoła. Dopiero od panowania Konstantyna i jego poprzednika, Konstantyna Chlorusa, chrześcijaństwo stało się podstawą programu politycznego odnowy państwa.
2024-01-03 19:02:15
romuald.saletra: Wydarzenia, które zaistniały w pierwszej połowie IV w. stanowiły podwaliny pod współczesną Europę. Za sprawą Konstantyna ukształtowany został model relacji pomiędzy państwem a wspólnotami wyznaniowymi (konkretnie chrześcijaństwem), który odnosił się do funkcjonowania obok siebie niezależnych porządków (świeckiego i wyznaniowego), które podejmowały współpracę na rzecz dobra ludzkości. Na przestrzeni wieków Kościół wyemancypował się spod podległości władzy świeckiej, zyskał możliwości wywierania realnego wpływu na masy społeczne i kreowania właściwych zasad moralnych. To właśnie w epoce Konstantyna swoje początki ma europejski renesans XII w., kiedy Kościół stał się dominująca siła polityczną i ideową na kontynencie. Nie bez powodu wizerunek Konstantyna Wielkiego do dziś bywa pejoratywnie przedstawiany, pomimo godnych podziwu osiągnięć tego władcy. Z kolei Kościół opisywanego okresu współcześnie bywa przedstawiany, jakoby wówczas zatracił swe ewangeliczne powołanie, zblatował się z władzą polityczną i najgorszymi formami jej sprawowania. Niewątpliwie to właśnie za sprawą Konstantyna ujednolicono nauczanie Kościoła, powstało modelowe ujęcie chrześcijaństwa, przez co sprzeczne z konkretnym założeniem nauczanie nawiązujące do nauki Jezusa zaczęto postrzegać przez pryzmat herezji. Chrześcijaństwo uzyskało status religii tolerowanej, w 321 r. w ramach ustawodawstwa cesarskiego zalegalizowano obchodzenie niedzieli jako dnia świętego. Kościół został właścicielem sporej ilości dóbr, które stały się podstawą ekonomiczną pod realizację zadań statutowych Wspólnoty Wiernych. W 324 r. nastąpiło oficjalne przekazana na siedzibę Biskupa Rzymu budynku późniejszej Bazyliki św. Jana na Lateranie. W związku ze zmienioną wówczas (tj. w IV w.) formą funkcjonowania Kościoła, na przestrzeni stuleci pojawiły się nowe kryzysogenne kwestie do rozważenia. Z drugiej strony, wbrew pozorom to właśnie chrześcijaństwo stworzyło fundamenty, które w związku z przemianami, jakie nastąpiły na przestrzeni stuleci, w swej konsekwencji doprowadziły do ukształtowania się świeckiej formy państwa i współczesnej mapy politycznej Europy. Tym sposobem świeckie państwo możemy śmiało uznać za długofalowe osiągnięcie działalności Sylwestra I i Konstantyna Wielkiego. Z kolei poszczególne prowincje kościelne z czasem walnie wywarły wpływ na ukształtowanie się poszczególnych europejskich narodów.
2024-01-03 19:02:59
romuald.saletra: Sytuacja IV w., kiedy chrześcijaństwo uzyskało rangę religio licita i stało się całkiem realnym fundamentem odnowy politycznej i ideologicznej Imperium, na podstawie programu bazującego na nauce chrześcijańskiej, nie spotkała się z poparciem wszystkich wierzących w Chrystusa. Pojawiły się zastrzeżenia, aczkolwiek słuszne, iż legalizacja chrześcijaństwa w konsekwencji doprowadzi do wypaczenia nauki Jezusa, szczególnie w gronie Biskupów, książąt Kościoła ujawnią się niepokojące tendencje, które negatywnie wpłyną na wizerunek całej założonej przez Jezusa instytucji. Funkcja Biskupa w związku ze zmianą roli chrześcijaństwa w Imperium stała się jeszcze bardziej atrakcyjna do pozyskania dla osób chcących realizować się politycznie i poczęła być postrzegana jako ewentualna droga kariery dla pragnących wywierać wpływ na władzę, czy szczebel w zdobywaniu zaszczytów. Pojawili się biskupi, którzy swoje osobiste ambicje przekładali ponad obowiązki i powołanie duszpasterskie, co w sposób oczywisty godziło w autorytet funkcji biskupiej w Kościele. Wówczas na popularności zyskały osoby oddające się idei ewangelicznego ubóstwa, które w swej prostocie w opinii wielu najlepiej rozumiały wskazania Chrystusa, które wyrażały i w swej osobie ukazywały niewinność pierwotnego Kościoła. Ten wizerunek pozostawał w opozycji do działań wspólnoty, które w swym zamierzeniu prowadziły do wytworzenia chrześcijańskiej formy instytucji państwa, w związku z czym te ocierały się o politykę, która kieruje się własną moralnością, a także odnosi się do wypadkowej różnych grup interesu. Tym sposobem anachoreci dla wielu stali się jakby autorytetami moralnymi, w swej posłudze uzupełniali miejscowych Biskupów i podległy im kler. Od tej pory, mowa o IV w., Kościół zyskał coś na kształt przysłowiowego janusowego oblicza. Z jednej strony mamy do czynienia z Kościołem wywierającym wpływ na politykę państwa, a także w ramach tego Kościoła pojawił się balansujący nurt odnoszący się do ewangelicznej prostoty życia i prostego postrzegania nauki Jezusa. Ruch monastyczny aż do XX wieku inspirował zmiany i stanowił bazę rekrutacyjną pod kościelnych reformatorów. Od tej pory zeświecczony kler i pozostali wierni, którzy zapominali o ewangelicznej idei, uzyskali niezależny punkt odniesienia, aczkolwiek pozostający w ramach Kościoła.
2024-01-03 19:03:35
romuald.saletra: Wbrew pozorom, źródła życia monastycznego i uprzedniego ruchu anachoreckiego wybiły na egipskich pustyniach, w związku z pierwszym powszechnym prześladowaniem chrześcijan w Imperium Rzymskim za panowania cesarza Decjusza w latach 249-251. Wydarzenie to, podobnie jak późniejszy edykt tolerancyjny Galiena z 260 r., wstrzymujący powszechne w ramach Imperium prześladowanie wyznawców Jezusa, bywają zapominane. Pomimo faktu, iż obok soborów niepodzielonego Kościoła, czy działalności prawodawczej Konstantyna I Wielkiego stanowią kamienie milowe w historii Kościoła. To właśnie za panowania Decjusza, kiedy prześladowanie chrześcijan zyskało charakter państwowy i wierni stracili możliwość uchodzenia do innych części Imperium, jak np. za czasów panowania Klaudiusza, czy Nerona, zgodnie ze wskazaniami Ewangelii chrześcijanie, którzy nie poczuli powołania do męczeństwa, przed grożącym im schwytaniem poczęli uchodzić na pustynie. Śmiało możemy stwierdzić, iż początkowo anachoreci wpierw kierowali się egzystencjalną koniecznością, niż wolnym osobistym wyborem. Za pierwszego znanego nam eremitę uchodzi Paweł Pustelnik z Teb, żyjący w latach 228-351. Uszedł on na pustynię w związku z prześladowaniem za czasów Decjusza. Był on dość dobrze zapowiadającym się człowiekiem, posiadał spory majątek, z którego zrezygnował, aby uzyskać ewangeliczną doskonałość – wobec napomnienia Jezusa skierowanego w Ewangelii względem bogatego młodzieńca. Po zakończeniu prześladowania już całkiem dobrowolnie pozostał na pustyni. Wedle legend nosił odzienie z palmowych liści – być może na podobieństwo Jana Chrzciciela, który ubierał się w garderobę z sierści wielbłądziej. Znane są opowieści, iż żywił się chlebem przynoszonym przez kruka, który w przypadku odwiedzin Antoniego Pustelnika dostarczył mu cały bochenek – czyżby na podobieństwo biblijnego Eliasza? Również ziemska śmierć anachorety okryta jest legendą, która przedstawia, jakoby ciało pustelnika zostało pochowane w dole wykopanym przez dwa lwy. Z całą pewnością Paweł już dla współczesnych sobie stanowił tajemniczą postać, która zarazem wzbudzała żywe zainteresowanie, stąd pojawiło się zapotrzebowanie na legendy. Paweł uchodzi za pierwszego eremitę, który do wymuszonej sytuacją decyzji dostosował ewangeliczne wskazania i zarazem wpisał się w religijne oczekiwania chrześcijan, w związku z czym znalazł wielu entuzjastów, na czele z Antonim Pustelnikiem. Postawa Pawła Pustelnika zapoczątkowała nawą jakość funkcjonowania Kościoła, która została doprecyzowana przez jego naśladowców i wydała godne owoce.
2024-01-03 19:04:12
romuald.saletra: Zwolennicy tak nazywanego ewangelicznego ubóstwa dostrzegali zło i zepsucie otaczającego ich świata, zwłaszcza na przykładzie większych miast, które stanowiły ośrodki władzy i zarazem biskupie siedziby, a do takich już wówczas należała np. egipska, grecka, żydowska i rzymska Aleksandria. Zainteresowani prowadzeniem życia w osamotnieniu, ale wedle ewangelicznych prawideł, nazwani eremitami, postanowili usunąć się na pustynie okalające większe północnoafrykańskie ośrodki, gdzie w spokoju sumienia mogli podejmować walkę z własnymi pożądliwościami, spełniać się w ewangelicznej doskonałości z dala od światowych rozrywek, ambicjonalnej rywalizacji, a także unikali podejmowania moralnie trudnych wyborów i dwuznaczności, jakie spotykały realnie uczestniczących w życiu politycznym. Wedle ówcześnie panujących wyobrażeń pustynia i miejsca bezwodne stanowiły lokum dla atakujących ludzi demonów. Eremici uchodzili na pustynię, aby to w przestrzeni przebywania owych złych istot, skutecznie z nimi walczyć i w swych umartwieniach poszukiwać męczeństwa, w celu udzielenia świadectwa prawdzie. Pierwsi pustelnicy wychodzili z założenia, iż poświęcają się za zamieszkujących większe ośrodki bliźnich, aby ci nie byli kuszeni przez złe trony, moce i panowania, rzeczywistych przeciwników chrześcijaństwa zgodnie ze wskazaniami zawartymi Ewangelii. Do tego stopnia okazywali się pokorni, iż uważali się za niegodnych sprawowania funkcji kapłańskiej, od której masowo się odżegnywali. Równolegle przykład anachoretów uchodził za doskonalszy od kapłaństwa sposób realizacji nauczania Jezusa.
2024-01-03 19:04:36
romuald.saletra: Z czasem eremici ściągali na siebie uwagę innych, znajdowali naśladowców i uchodzili za autorytety wyznaniowe, do których zwracano się z prośbami o udzielenie porad w zakresie prawidłowości prowadzenia życia chrześcijańskiego, a także w sprawach codziennych. Oddani idei ewangelicznego ubóstwa nie zajmowali się tylko i wyłącznie modlitwą i postem, wytwarzali produkty, które następnie dostarczali na lokalny rynek. Zwykle samodzielnie pracowali na własne utrzymanie, np. parali się drobnym rzemiosłem, uprawiali warzywa, czy imali się pracy najemnej. Potrzeby gospodarcze i egzystencjalne wymuszały na pustelnikach, aby osiedlali się w miejscach z dostępem do wody. Za schronienia nierzadko służyły im grobowce, szczególnie w Egipcie. Korzystanie ze wspólnych ujęć wody, a także podobieństwo w stylu życia i położenia wpłynęły na funkcjonowanie eremitów. Z czasem żyjący w ubóstwie zaczęli się organizować we wspólnoty, czyli cenobia. Za twórcę cenobitów uchodzi żyjący z III w. n.e. Pochomiusz Starszy, działający na terenie Tabennae. Z kolei za najbardziej popularnego pustelnika czasów antycznych przedstawiany jest Antoni Wielki Pustelnik, żyjący w latach 251-356. Wywodził się z bogatego domu, wcześnie przejął on rodzinny majątek. Pod wpływem powołania, porzucił życie w dostatku, który rozdał, po czym udał się na pustynię, aby żyć w odosobnieniu i realizować doskonałość ewangelicznych wskazań. To właśnie tam zmagał się z wieloma różnymi pokusami i przeciwnościami, a także modlił się i pościł. Zasłynął jako autorytet dla miejscowych chrześcijan, który udzielał im wsparcia w momencie próby. Swoją postawą dbał o czystość nauki Pańskiej, chociażby w czasie sporu Ariusza i Atanazego, z którym się przyjaźnił.
2024-01-03 19:04:57
romuald.saletra: Przy opisie społeczności eremitów nie należy pomijać postaci Pachomiusza z Tabenny, który żył w latach 292-346 i zasłynął jako organizator pierwszej wspólnoty cenobitów w Tabennie (Tabennae) w Egipcie, gdzie narodziła się idea anachoretyzmu. Pachomiusz swą drogę życiową rozpoczął jako rzymski legionista, to właśnie w Tebaidzie został sformowany pierwszy legion rzymskich sił zbrojnych złożony z chrześcijan. W Tebach Pachomiusz zetknął się z propagatorami anachorytyzmu, którzy swym przykładem zachęcili swego przyszłego reformatora do zmiany stylu życia. Prawidła życia eremickiego były rzymski legionista przejął za sprawą swego mentora Palemona. Po jego przejściu do wieczności osiadł na terenie opustoszałej wioski, która pod nazwą Tebenny zasłynęła jako miejsce organizacji pierwszej znanej wspólnoty cenobitów w historii i posłużyła jako wzór pod inne tego rodzaju inicjatywy. To właśnie za sprawą Pachomiusza zapoczątkowany został zorganizowany ruch monastyczny, który niebawem objął cały świat chrześcijański. Uczeń Palemona swe przemyślenia na temat życia we wspólnie ujął w regule, która stanowiła podstawę funkcjonowania pierwszych zgromadzeń. Pachomiusz zalecał praktykowanie posłuszeństwa, skromności, czystości, ubóstwa, a także przekładał doświadczenie wspólnotowe ponad osobiste prowadzenie życia pustelniczego w pojedynkę, które bez odpowiedniego wsparcia mogło prowadzić do wypaczeń. Cenobitom łatwiej było realizować wskazania Ewangelii i przyjemniej znosić ponoszone dla Pana trudy, kiedy w ramach podziału pracy imali się zajęć, w których wygodniej było się im realizować, ku dobru całej wspólnoty. Jeszcze za życia Pachomiusza jego idea zyskała popularność na wschodnim obszarze Imperium i znalazła naśladowców na pustkowiach Palestyny, Syrii, czy w Kapadocji. Sukces tego pomysłu, różne uwarunkowania geograficzne, inne podłoże kulturowe (w zależności od regionu dominacja Greków, Koptów, Syryjczyków etc.), a także wpływ innych popularnych wówczas wspólnot wyznaniowych, np. manichejczyków, w swej konsekwencji doprowadziły do licznych podziałów i nieporozumień w ramach wczesnego monastycyzmu, co przełożyło się na ewolucję tego chrześcijańskiego nurtu w różnych kierunkach.
2024-01-03 19:05:29
romuald.saletra: Ojcowie Pustyni, w ten sposób zostali określeni żyjący na pustyniach naśladowcy Pawła z Teb, Antoniego Pustelnika, czy Pachomiusza z Teb, wytworzyli nową jakość funkcjonowania Kościoła, a ich przemyślenia, które w sporej mierze nie przetrwały próby czasu, weszły do kanonu Tradycji Kościoła. Z drugiej strony, Paweł z Teb, Antoni Pustelnik, Pachomiusz z Teb i pozostali mniej znani, tacy jak Amytas, Makary, Paweł Prostak, Paisjusz Wielki, Szenute, Arseniusz, Weagriusz z Pontu, Palladiusz z Galacji, Jan Kasjan i inni, w sporej mierze wywodzili się z niższych klas, zdarzało się, iż byli niepiśmienni, a także posługiwali się j. koptyjskim (miejscowymi językami) w przeciwieństwie do oficjalnej ówczesnej hierarchii Kościoła, która używała j. greckiego. Śmiało możemy zasugerować, iż w ramach działalności Ojców Pustyni dopatrujemy się popularyzacji chrześcijaństwa poza greckie ośrodki, a także obserwujemy narodotwórczą funkcję Kościoła, ponieważ poszczególne wspólnoty wiernych, gromadzone pod wspólnym przywódcą (Biskupem) poczęły uważać się za Koptów, czy Syryjczyków. Tożsamość wspólnego pochodzenia złączyła się ze wspólnotą kultową i to jeszcze w ramach wspieranej przez Imperium religii. Kościół stał się nowym czynnikiem kreacji prowincjonalnych elit. Za sprawą Hieronima ze Strydonu przetrwał w części dorobek Pachomiusza z Teb. Hieronim znany jest również jako twórca żywotu Pawła Pustelnika. Antoni Pustelnik był autorytetem dla wielu jemu współczesnych, wedle tradycji zapamiętany został jako pilny pisarz, jednak jego dzieła nie przetrwały próby czasu. Uchodzi za odnowiciela życia chrześcijańskiego i twórcę nowej jakości chrześcijaństwa. Pachomiusz z Teb zorganizował pierwszą wspólnotę cenobitów w Tabennie. Od tej pory wzrosłe na idei eremitów monastery, stały się czołowymi ośrodkami reformatorskimi Kościoła. Za sprawą Atanazego idee Antoniego zostały rozsiane na terenie Europy. Na terenie współczesnej Francji (dawniej Galia), jego dzieło kontynuował Marcin z Tours. Następnie ideę monastyczną rozwijali Bazyli Wielki na Wschodzie i Benedykt z Nursji na Zachodzie. Anochoreci w innych kręgu kulturowym uchodzą za hanifów i właśnie za ich sprawą chrześcijańskie nauczanie odcisnęło się w poglądach Mahometa. Stąd nie bez powodu muzułmanie uważają Jezusa za proroka i są przekonani o dziewictwie Marii. W Egipcie został sformowany pierwszy złożony z chrześcijan legion, Tebaida zarazem stała się miejscem, gdzie wykiełkował monastycyzm. Poprzez klasztory dorobek czasów antycznych w sporej mierze przetrwał okres zapaści cywilizacyjnej w Europie i został przekazany pokoleniom, które wskrzesiły to, co starożytni za pośrednictwem Kościoła przekazali nam najpożyteczniejszego.
2024-01-03 19:10:56
romuald.saletra: Wbrew temu, co z uporem twierdził M. Luter, Konstantyn Wielki nie założył Kościoła Katolickiego i za takiego nie może być uważany. Co najwyżej przyczynił się do powstania Patriarchatu Konstantynopolitańskiego, który stanowi inną od KK strukturę wyznaniową. Nie bez powodu Konstantyn Wielki jest uważany za świętego właśnie przez Grecki Kościół Ortodoksyjny, czy przez Cerkiew Prawosławną, bynajmniej nie przez KK. Luter w swej bezpodstawnej krytyce KK najpierw za moment początkowy KK uznał czasy Grzegorza Wielkiego, później zmienił zdanie i owego założyciela KK upatrzył w osobie Konstantyna Wielkiego.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: