Paralotniarz rozbił się w Beskidach
Na Jaworowym (szczyt górski w pobliżu Trzyńca) rozbił się polski paralotniarz. Na miejsce zdarzenia został wysłany śmigłowiec lotniczego pogotowia ratowniczego. Niestety maszyna która wyruszyła na pomoc poszkodowanemu z powodu inwersji i mgły musiała powrócić do bazy. Jak poinformowały czeskie służby ratunkowe, nawet bardzo doświadczony pilot nie byłby w stanie bezpiecznie dokończyć rozpoczętej akcji.
Do poszkodowanego, który spadł z wysokości 10-12 metrów wyjechała karetka pogotowia z Trzyńca – dwudziestoczteroletni mężczyzna po upadku z tej wysokości nie utracił przytomności, doznał jednak poważnych obrażeń ciała. Udzielająca pomocy lekarka stwierdziła urazy kręgosłupa i kończyn dolnych. Pacjentowi udzielono pierwszej pomocy oraz umieszczono go w pneumatycznych noszach ratunkowych i podano niezbędne leki. Karetka pogotowia przetransportowała rannego Polaka do szpitala w Trzyńcu, gdzie zajęli się nim czescy chirurdzy – poinformował Lukáš Humpl, rzecznik prasowy czeskich ratowników.
Tylko w czasie tegorocznego sezonu karetki pogotowia kilkakrotnie musiały wyjeżdżać do poszkodowanych paralotniarzy - informują czeskie służby ratownicze.
Pisaliśmy: Paralotniarz zginął na Chełmie
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.