Matka Jasia odnaleziona
Dwie osoby zostały zatrzymane przez będzińską policję. Jak podaje Superwizjer TVN wśród zatrzymanych jest kobieta, która przyznała, że jest matką chłopca, którego zwłoki znaleziono w stawie w Cieszynie w 2010 roku.
Zatrzymane osoby są przesłuchiwane. O przełomie w śledztwie Portal OX.PL pisał w : Czy Jaś to Szymon z Bedzina.
Około godz. 19.00 prawdopodobni rodzice chłopca wrócili do swojego mieszkania w Będzinie. Mieszkanie kilka dni temu zostało zaplombowane przez policję. Beata Ch. I Jarosław R zjawili się w swoim domu po najpotrzebniejsze rzeczy. Wtedy sąsiedzi zawiadomili policję. Ze swojego domu wyszli już w policyjnych kajdankach.
Matka chłopca po przesłuchaniu przyznała się, że mały jak nazwali go ludzie „Jaś” jest jej synem. Chłopiec miał na imię Szymon.
- Dla dobra śledztwa nie ujawniamy żadnych informacji na temat zaginionych - powiedział Faktowi Paweł Łotocki, rzecznik prasowy będzińskiej policji. Już dobę przed zatrzymaniem wiadomo było, że od prawdopodobnej babci chłopczyka pobrano materiał genetyczny, aby porównać go ze zwłokami znalezionymi w cieszyńskim stawie.
Jednak jak mówi Grzegorz Głuszak z redakcji Superwizjera TVN choć matka przyznała się do tego, że to jej dziecko znaleziono w stawie w Cieszynie, nie musi to oznaczać końca śledztwa w ogóle. – Rozmawiałem z wieloma policjantami, którzy prowadzą wiele wątków w tej sprawie. Prócz tego że kobieta się przyznała nie wiemy nic. Nie znamy też okoliczności zbrodni – mówi redaktor na antenie TVN24.
Takich spraw jak Jaś, jest jak mówi dziennikarz śledczy więcej. – Zaginęło wiele dzieci, których tożsamości nie znamy – powiedział.
Przypomnijmy, że w sprawie chłopca działania śledcze trwały dwa lata. Polegały m.in. na skrupulatnym kontrolowaniu rodzin, które mają dzieci w wieku znalezionego chłopczyka. Zarządzono okazanie ich policji. Sąsiadka osób, które zostały zatrzymane w Będzinie o zniknięciu chłopczyka, który urodził się dwa lata temu zaalarmowała w zeszłym tygodniu. Pracownicy MOPS-u próbowali się skontaktować z rodzicami po tym, jak mały chłopczyk nie zgłosił się na szczepienie. Pracownik socjalny chciał umówić się na rozmowę w mieszkaniu rodziny. Ojciec dziecka spotkanie przełożył na kolejny dzień, tłumacząc to nieobecnością matki dziecka. Na drugi dzień po rodzinie z Będzina nie było śladu. W sobotę wieczorem dwie osoby trafiły do policyjnego aresztu. To jak sama zeznała matka chłopca oraz jej konkubent.
Uderzające podobieństwo do swojego przyrodniego brata zauważa też Anna D., córka z pierwszego małżeństwa Beaty Ch. Ostatni raz widziała brata, kiedy miał kilka miesięcy, później matka mówiła jej, ze dziecko jest pod opieką babci - mówi na łamach Faktu.
Dorota Kochman
Komentarze
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.