Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
wiadomości

Czechosłowacka polityka narodowościowa na Zaolziu w latach 1920-1938 była tematem Specjalnego Spotkania Szersznikowskiego

14 lutego w Muzeum Śląska Cieszyńskiego odbyło się Specjalne Spotkanie Szersznikowskie. Temat „Czechosłowacka polityka narodowościowa na Zaolziu w latach 1920-1938” licznie zebranym słuchaczom (sala była pełna, brakło nie tyle krzeseł, co miejsca na dostawianie kolejnych) był dr hab. Grzegorz Gąsior z Uniwersytetu Warszawskiego.

Pochodzący z Karwiny polski historyk starał się ten trudny, kontrowersyjny i konfliktogenny temat przybliżyć jak najbardziej obiektywnie i rzeczowo, co mu się dobrze udało.

Zainteresowani pogłębieniem tematu sięgnąć mogą po książkę dr. hab. Grzegorza Gąsiora, która ukazała się w wydawnictwie Uniwersytetu Warszawskiego i jest dostępna w wersji elektronicznej (pdf) tutaj.

Prelegent podkreślił, że wszystkie nowo powstałe i odrodzone po wielkiej wojnie państwa środkowoeuropejskie musiały zmierzyć się z kwestią polityki narodowościowej, która służyć miała integralności państwa. Region 9Sląska Cieszyńskiego nie jest bynajmniej pod tym względem wyjątkiem. Natomiast sytuacja na dzisiejszym, powstałym właśnie po podziale dawnego Księstwa Cieszyńskiego pomiędzy Rzeczpospolitą a Czechosłowację Zaolziu była o tyle niezwykła, że po podziale w 1920 roku społeczność czeska, czyli ta najbardziej przez państwo pożądana, stanowiła tam mniejszość. Prelegent podczas wykładu wspominał m.in. o tym paradoksie, jak i o wielu kwestiach dotyczących problematyki polityki narodowościowej w tamtym czasie.

(indi)

źródło: ox.pl
dodał: indi

Komentarze

13
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
2024-02-17 20:56:34
romuald.saletra: Śląsk Cieszyński był, jest i będzie konstruktem kulturowym zbudowanym na podstawie Państwowości Polskiej, z którą ten region jest związany. Praga od momentu dokonania zaboru na części Śląska Cieszyńskiego próbowała mniej lub bardziej skutecznie zerwać związki tego terenu z Polską. Polityka czeska miała swój cel, włącznie ze zmianą postrzegania zajętej przez siebie części Śląska Cieszyńskiego i przedstawiania tej jako "Śląsk czeski" (określenie błędne, podobnie jak Czeski Cieszyn), czy część Moraw (Kraj morawsko-śląski). Republika Czeska (współcześnie) składa się z trzech równoważnych części elementarnych (Czechy, Morawy, Śląsk) i nie wszyscy obywatele Czech (Czesi) uważają się za osoby narodowości czeskiej, ponieważ są wśród nich również Morawianie, czy Ślązacy. Ci ostatni są de facto Polakami albo osobami o polskim pochodzeniu. Są to pikantne szczegóły, które nie funkcjonują w świadomości sporej część tych badaczy. Uproszczenia, jakich ci badacze się dopuszczają, są krzywdzące zwłaszcza dla Ślązaków, którzy nie uważają się za Czechów, tylko obywateli Republiki. Jest to szczególnie bolesne dla mieszkańców czeskiej części Śląska Cieszyńskiego, którzy przez rodaków z przeciwnego brzegu Olzy są traktowani jako "Czesi", choć nimi nie czują się, ponieważ zamieszkują Śląsk, a nie Czechy (region).
2024-02-17 20:56:49
romuald.saletra: Jeżeli mowa o przedwojennej Czechosłowacji (1918-1938), później Czecho-Słowacji (1938-1939), mieszkańcy tego wielonarodowościowego państwa (Niemcy, Czesi, Słowacy, Polacy, Węgrzy, Ukraińcy, Rusini, etc.) w porównaniu z krajami sąsiednimi cieszyli się większą swobodą w zakresie praw politycznych. Czechosłowacja pozostała demokracją, wbrew pozorom było to państwo kontynuujące założenia i tradycje dawnych Austro-Węgier, a także najbardziej oddające ducha naddunajskiej monarchii. Inaczej sprawa przedstawiała się pod względem praw mniejszości narodowych. Polacy na zajętej przez Pragę części Śląska Cieszyńskiego byli dyskryminowani. Istniały wyraźne tarcia na linii funkcjonowania innych narodowości. Kontynuowany z okresu poprzedniego był spór niemiecko-czeski, zakończony wysiedleniem po II wojnie Niemców, którzy wcześniej byli obywatelami Czechosłowacji. Napięta była sytuacja pomiędzy Węgrami i Słowakami, a także Czechami i Słowakami. Nietypowo przedstawiała się sytuacja Rusinów.
2024-02-17 20:57:15
romuald.saletra: Sprawa celowej dyskryminacji Polaków w przedwojennej Czechosłowacji, mowa o zajętej przez Pragę części Śląska Cieszyńskiego, do tej pory znajdowała się co najwyżej na marginesie zainteresowania krajowej opinii publicznej i środowisk naukowych. Pochyleniu się nad tym trudnym i przykrym tematem nie sprzyjała sytuacja polityczna, jaka zaistniała od samego zarania II wojny, ponieważ Polska i Czechosłowacja (później Republika Czeska) lokowane były w tych samych blokach sojuszy polityczno-militarnych, bardziej jako sojusznicy z przypadku, niż z dobrowolnego wyboru. Najpierw była to koalicja antyhitlerowska, później blok wschodni, a obecnie Polska i Republika Czeska integrują się w ramach UE-NATO. Na dodatek Śląsk Cieszyński jest postrzegany jako niewielki peryferyjny region, położony w pobliżu Bramy Morawskiej, której strategiczne znaczenie uświadamiają sobie jedynie zainteresowani. Do dziś teren ten stanowi tygiel kultur i wyznaniowości i to o bardzo symbolicznym dla Polski znaczeniu, gdyż to właśnie tutaj znajdują się źródła rzeki Wisły. Pomimo wielowiekowego funkcjonowania poza oficjalnymi granicami Państwa Polskiego (część regionu znajduje się nadal pod administracją Republiki Czeskiej) Śląsk Cieszyński do dziś nie zatracił swego polskiego charakteru. Co prawda sprawa dyskryminacji Polaków w przedwojennej Czechosłowacji niedawno była tematem jednej z książek M. Koprowskiego, co nie oznacza, iż to właśnie p. Grzegorz Gąsior jest kolejnym poważnym autorem, który chwalebnie przeciera szlaki dotąd nieznanego szerzej kierunku badań. Jesteśmy to winni naszym rodakom zza Olzy. Trzymamy kciuki za kolejne publikacje poruszające ten temat.
2024-02-17 20:58:57
romuald.saletra: Skąd Czesi wzięli się na Śląsku Cieszyńskim? Akile Dalpas nie mieszał się do polityki. Zlatik atoli był zażartym Czechem, tak zwanym przywandrowalcem. Wymyślał nam on od „hloupich Polaków”, a gdy dorobił się krociowego majątku na swych barąbach, na tamtej ludzkiej biedocie, zafundował pierwszą czeską szkołę w Karwinie. Szkoła ta nazywała się „Soukroma materska czeska szkola”. Skupowano do niej polskie dzieci galicyjskich „pyrcoków”. Czescy nauczyciele wypłacali po pięć koron za sztukę i przyrzekali bogatą gwiazdkę i wyjazd do „zlatej Prahy”. Lecz i to działo się później. (…)
2024-02-17 20:59:08
romuald.saletra: Jak długo trwał strajk, tamte wszystkie dziwy-przedziwy dalekiego świata wyblakły i postanowiły czekać na lepszą sposobność. Czyli na zakończenie strajku. I jak długo trwał strajk, po Karwinie włóczyły się bandy żandarmów. Odprowadzali oni niemrawych łamistrajków na kopalnie i towarzyszyli im z pracy do domu. Łamistrajkami byli przeważnie klerusi, którzy w kościele ogryzali pięty Panu Bogu i którzy w święto Barbórki chadzali z paradą do zamku Larischa, by mu winszować i zjeść za darmo dwie parki parówek i wypić dwa kufle piwa w psiarni. Poza tym łamistrajkami byli ci, co chcieli pracować za bochenek chleba. – Panocku, za bochenek chleba bydym pracować! – skamlali ongiś u wrót kopalni. Były to więc galicyjskie pyrcoki, przepisujące swoje dzieci do czeskich szkół i głosujące przy gminnych wyborach na czeską listę narodową. Żandarmi chronili ich podczas strajku, oni zaś przekonywali się wzajemnie po drodze: - Nic nie godej, Wojtek! My jemy pański chlebicek musymy pana sanować i słuchać! (…)
2024-02-17 20:59:21
romuald.saletra: - Szczują czeskiego robotnika na polskiego, popierają szowinistyczne „Besedy” i „Szkolskie Matice” w polskich gminach, tworzą czeskie szkoły, jak na przykład czyni to osławiony kapitalista Zlatnik w Karwinie, i by je zapełnić, kupuje do nich polskie dzieci po pięć koron za dziecko. Rośnie nienawiść wśród Polaków i Czechów, a robotnik, zaślepiony ową nienawiścią, nie widzi, że to robota kapitalistów, że te waśnie narodowe to woda na ich młyn kapitalistyczny… Za Gustaw Morcinek, „Czarna Julka”.
2024-02-17 21:00:28
romuald.saletra: „Polokomi” (nie mylić z Polakami) nazywano tę biedotę, która przyłaziła na Śląsk od Żywca i Wadowic. Mówiła śmiesznie po polsku i chciała pracować w kopalni za bochenek chleba. - Panocku, za bochenek chleba bydym pracować! – skamlali przed zawiadowcą kopalni. Gdy zobaczyli nadchodzącego sztygara lub inżyniera, a nawet zwykłego pisarczyka z biura, kłaniali się nisko, prawie do pasa, trzymali pokornie czapki w garści, patrzyli jakimś obmierzłym, psim wzrokiem uległym, i drapali się, bo mieli wszy. Do kopalni zjeżdżali wystraszeni, modlący się głośno, a gdy się gniewali, sypali cholerami i psią krwią. Oswojeni w końcu z kopalnią, byli istotnie gotowi pracować za bochenek chleba, co gniewało naszych górników, którzy chcieli pracować za bochenek chleba, połeć słoniny, nowe buty, zegarek i furę węgla. A ponieważ panowie twierdzili, że nie mogą dać naszym górnikom tak wiele, przeto powstawały strajki, podczas których tamci „Polocy” stawali się łamistrajkami, za co miewali często połamane kości i do pracy chodzili pod osłoną żandarmów. Tam zaś, gdzie były już walki między naszymi ludźmi a Czechami, gdzie inżynierowie, sztygarzy i dozorcy werbowali polskie dzieci do czeskich szkół, owi „Polocy”, przezywani pogardliwie pyrcokami albo przeszkoczkami, wypisywali swoje dzieci z polskich szkół i wysyłali do czeskich. Za to czeski sztygar pozwalał im lepiej zarabiać, już na półtora bochenka chleba. Działo się to w takich Radwanicach, Porębie, Pietwałdzie, Polskiej Ostrawie i Przywozie. Gdy zaś były wybory do rad gminnych, głosowali na czeskich kandydatów, gdyż znowu łakomili się na lepszy zarobek w kopalni. I stąd powstało porzekadło, przejęte od jakiegoś „Poloka”: „Panie śtajger, przebocom… A kiero stranka wyhrala? Nasza cy polsko?” - Hrómskie Poloki! – klęli nasi górnicy, mając ich w głębokiej pogardzie. Pojęcie renegata było nam już znane. Wiedzieliśmy bowiem, że kto staje się Czechem – jest pyrcokiem lub przeszkoczkiem. Kto staje się Niemcem – to renegat. Gustaw Morcinek „Czarna Julka”
2024-02-18 05:55:40
św. Patryk.: Można się dziwić, że w dobie powszechnej edukacji itepe są jeszcze tacy, którzy nie rozumieją, iż granice państw w wyniku wojen ustalają ich zwycięzcy. I że dokładnie tak stało się z granicą czesko-polską po 1918, albo niemiecko-polską po 1945. Ale jeżeli ktoś udaje, że nie rozumie , że w swoich granicach po obu wojnach każde państwo starało się jak najbardziej marginalizować wpływy nacji mniejszościowych, ten jest zwykły pieniacz i mąciciel. O intencje nie pytajmy w takich przypadkach, w najlepszym razie motorem jest pospolita głupota podlana cuchnącym sosem szowinizmów i nacjonalizmów serwowanym przez polityków centrali. Na tę śmierdzącą przynętę łapią się najgłupsi i największe bufony. Donek masz w czym wybierać. Czesi starli się zapanować nad żywiołem polskim na Przedolziu, Polacy wyrzucili Niemców z niemieckich ziem włączonych do PRL, od Szczecina po Wrocław Gliwice i Kłodzko, rozpędzili na 4 wiatry Łemków, Rusinów i Ukraińców zamieszkujących od wieków tereny południowo-wschodniej Polski. Takich przykładów w historii świata można by przytaczać tysiące, żaden bez ofiar. Ci co dziś się pasą na resentymentach z tym związanych, to są największe mendy i pasożyty, prawdziwe hieny cmentarne. Chwała bogu nie tylko u nas taki element to margines, okupowany przez osobniki z niedorozwojem procesora i przerostem ambicji, zwanych aspirującymi nieudacznikami.
2024-02-18 08:07:07
perpetua: Pamiętam jak pewna starsza pani z wykształceniem i praktyką historyczną na oficjalnym rocznicowym wykładzie w Cieszynie o naszych sąsiadach zza Olzy nie potrafiła ani razu powiedzieć inaczej jak tylko "Pepiki". To taki typ człowieka jak ten romuald, co wypomina jakiemuś Czechowi "hloupich Polaków” a sam po Czechach sobie pozwala jak po łysej kobyle skakać. Dojrzyj belkę we własnym oku, hipokryto.
2024-02-18 15:21:26
Mach: Na tym forum, też mamy takiego osobnika, który za wszelką cenę atakuje nas swoimi racjami , "ni z mydła ni z powidła". Jeszcze ,żeby dodać sobie wiarygodności prezentowanych treści musi wpisywać jeden post po drugim pod różnymi nickami (św. Patryk.:, perpetua:) o tobie mowa krzysztofie mn etc. a przy tym wielokrotnie sobie samemu je zalajkować z posiadanych kilkunastu kont, by stworzyć propagandowy efekt swojej subiektywnej tyrady. Ten rodem z Ogrodzonej głupek tak na prawdę nie rozumie na czym polega praca historyka, naukowca, który opisuje rzeczywistość na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego i usiłuje je przedstawić zainteresowanym. Tak też było na spotkaniu z dr hab. Grzegorzem Gąsiorem powtarzam dla ciebie Edwardzie Sanetro dr hab. nie jakimś tam pieniaczem i mącicielem z Ogrodzonej(twoje słowa) zasypującego nas swoimi niedorzecznymi postami z mnogości kont. Spotkanie cieszyło się sporym zainteresowaniem. Historia to nauka , a nie dyrdymały Sanetry zasłuchane w gospodzie, czy też przemówień Putin bufonie. (twoje słowa). A teraz parę słów polemiki- nie zawsze granice państw ustalają zwycięzcy w wyniku wojny- czynią to zazwyczaj politycy w wyniku traktatów pokojowych kierując się nie zawsze siła ale granicami historycznymi lub etnicznymi. Granicę pomiędzy Polską a jeszcze nie do końca określoną Czechosłowacją tu na terenie Księstwa Cieszyńskiego ustalił Narodni Wybor oraz Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego zgodnie z większością etniczną na Ostravicy przed powstaniem obu państw. Podobnie w sposób pokojowy rozstała się Słowacja z Czechami po aksamitnej rewolucji dając mozliwość dobrowolnego opowiedzenia się obu narodom, po której stronie granicy chcą zamieszkać i jaki ostatecznie przyjąć obywatelstwo. Więc można było bez wojny- więc piszesz bzdury i równie emocjonalnie reagujesz jak ta polka operująca słowem "pepiki"- hipokryto.
2024-02-18 16:00:45
Mach: Właśnie o ustaleniu granic na Śląsku Cieszyńskim miała zadecydować Międzynarodowa Komisja Plebiscytowa. W książce M. Morysa Twarowskiego "Dzieje Księstwa Cieszyńskiego " czytamy; ...Tym większe nadzieje wiązano z powołaniem Międzynarodowej Komisji Plebiscytowej. Rada Narodowa Księstwa Cieszyńskiego przygotowała odezwę, którą ogłosiła 30 stycznia 1920 roku: Slązacy! Długie dni ucisku i cierpień mają się ku końcowi. Mocarstwa Sprzymierzone uznały słuszność polskich żądań i zgodziły się, ażeby mieszkańcy Śląska sami zawyrokowali o swoim losie. Oznaką i symbolem tego pierwszego zwycięstwa polskiego jest przybycie do Cieszyna Międzynarodowej Komisji Plebiscytowej, która wkrótce rozpocznie swoją pracę. Właśnie po południu 30 stycznia 1920 roku pięknie wystrojono dworzec w Cieszynie, gdzie reprezentanci miejscowych władz, w tym ks. Józef Londzin i doktor Jan Michejda czekali na pociąg, którym jechali Ernest Colville Colilins Wilton, hrabia Henri de Manneville, markiz Luigi Borsarelli di Riferd-do i profesor Saburo Yamada. Nikt się nie spodziewał, że tym- skądinąd przypadkowym- czterem gościom przypadnie doniosła rola w dziejach Księstwa Cieszyńskiego. Mianowicie przypadło im wypełnić jego akt zgonu.
2024-02-18 16:22:10
św. Patryk.: głupi - głupszy - swakoń, tak cię można gamoniu w skrócie podsumować; masz nie tylko esbecką paranoję dotyczącą komentarzy, ich autorów i lajków, do tego naturę bufona i pieniacza, efekty żenujące - jak ci nie pasuje, że wynikiem wojen jest ustalanie granic przez zwycięzców to znaczy że nabawiłeś się od kielni odgniotków na mózgu
2024-02-18 16:37:59
Mach: Mówiłem, że mądrok Sanetra, wyznaje filozofię Putina, który właśnie ustala granice z Ukrainą, jak wcześniej chciał to zrobić Hitler, Napoleon i wielu innych dyktatorów. Na szczęście świat nauczył sobie radzić z tyranami a my hipokrytami i wsiokiem z Ogrodzonej na tym forum, którzy za wszelką cenę chcą nas indoktrynować swoimi racjami. Masz szczęście ,że jest tydzień ochrony nad zwierzętami.
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: