Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
Zaloguj się
Jesteś nowy na OX.PL?
telewizja

Im - byle co - sprawia frajdę

Nad konstrukcjami zazwyczaj długo nie myślano. Powstawały spontanicznie, niektóre rodziły się nawet w snach. Nic dziwnego, bo to było ''byle co'' ale nie wyglądało banalnie. W Ustroniu kolejny raz zorganizowano pływanie na ''byle czym''.
 
Marek Wyciślok z córką Jolą pracowali nad swoim obiektem pływającym cały czwartek. Dwie konstrukcje były nieudane. Dopiero za trzecim razem pływający pojazd udało się zwodować. A przedstawiał on konia. Do jego wykonania potrzebny był styropian i dętki. Nie obyło się bez taśmy klejącej i folii. Wszystko udało się połączyć i obiekt pływający z Jolą mógł wypłynąć na taflę wody ustrońskiego stawu kajakowego. To tutaj zorganizowano drugie Ustrońskie Mistrzostwa W Pływaniu na Bele Czym. Jola Wyciślok pewnie, jako pierwsza wypłynęła na staw, na swojej konstrukcji - koniku. 
 
 
 
W sumie do zawodów stanęło pięć konstrukcji. Były i pływające taczki i szalupa ratunkowa. Ale najwięcej emocji wzbudzał obiekty o wdzięcznej nazwie - torcik. Nazwa nie bez powodu taka, bowiem rzeczywiście był to kawałek tortu. Nie obyło się tez bez salw śmiechu, bo „torcik” dosiadała prawdziwa wisienka z tortu. Jacek Piechocki przebrany za ten owoc, z ogromnym trudem, ale ostatecznie dosiadł i okiełznał swój obiekt pływający.
 
 
 
Sześć beczek plastikowych, na tym palety a dodatkowo ławeczka i krzesełka. To była konstrukcja „Przystanku Ustroń” ekipa ta wystartowała w przebraniach włoskich mafiosów. Ta osobliwa konstrukcja była dobrym rozwiązaniem na lato, z jednej strony można było siedzieć sobie przy stoliku, z drugiej chłodzić stopy w zimnej wodzie. Budowaliśmy to we dwójką - mówią konstruktorzy Grzegorz Mazurek i Rafał Busz. Z kolei Adrianna Broda wraz z koleżankami Marzena Zając i Patrycja Sikora, w roli robotników budowlanych wypłynęły na ... taczkach.
 
 
Ale konstrukcji dziwnych i ciekawych było więcej. Andrzej Drobik wraz ze swoją ekipą, dosłownie i w przenośni - bił się z konkurencją. Jego drużyna wypłynęła bowiem na staw na... ringu bokserskim. Na nim też stoczona została walka. Emocje jednak studziła zimna woda a przechylająca się raz w jedną, raz w druga stronę mata ringu, utrudniała zadanie zawodnikom.
Ostatecznie decyzją profesjonalnego i bezstronnego jury, konkurs „pływania na bele czym” wygrała ex aequo konstrukcja „torcik” oraz „ring”.
 
Choć nie było wielu ekip, to jednak nad ustrońskim stawem kajakowym doskonale bawiło się kilkuset mieszkańców i turystów. Ustrońskie zawody pokazują, że wystarczy odlotowy pomysł grupy zapaleńców - niekoniecznie na wielką skalę i za duże pieniądze - może dać wiele radości i uśmiechu. Bo przecież nic tak człowieka nie śmieszy jak widzi drugiego, wpadającego do wody.
 
Kolejne zawody za rok, jest jeszcze trochę czasu, by sobie byle co pomyśleć i to wykonać.
 
 
Jan Bacza
źródło: OX.PL
dodał: JB

Komentarze

0
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze internautów. Wpisy niezgodne z regulaminem będą usuwane.
Dodając komentarz, akceptujesz postanowienia regulaminu.
Zobacz regulamin
Musisz się zalogować, aby móc wystawiać komentarze.
Nie masz konta? Zarejestruj się i sprawdź, co możesz zyskać.
To również może Ciebie zainteresować:
Ostatnio dodane artykuły: