Młodzież oddała włosy

Fundacja Rak'n'Roll zajmuje się problematyką terapii onkologicznej. Fundacja powstała w październiku 2009 roku z inicjatywy Magdy Prokopowicz, która po swoich doświadczeniach z chorobą onkologiczną chciała pomóc innym chorym w podobnej sytuacji.

Od samego początku naszym celem było stworzenie nowej jakości w sposobie mówienia o raku w przestrzeni publicznej. Przełamywanie tabu związanego z podejściem do raka w Polsce, zarażanie pozytywną energią. Ta pozytywna energia to wiele niecodziennych inicjatyw. - piszą o sobie twórcy fundacji. Jedną z tych niecodziennych inicjatyw jest akcja – Daj Włos. Polega ona na przekazywaniu swoich włosów na cele tworzenia peruk dla osób w trakcie leczenia onkologicznego.

Kornelia Holeksa, uczennica góreckiej szkoły i inicjatorka akcji przyznaje, że myślała kiedyś o sobie. Chciałam oddać włosy na rzecz tej akcji, ale stwierdziłam, że nie mogę być egoistką i sama je oddać. Postanowiłam wciągnąć w to inne osoby. - mówi. Jak dodaje - Wszystko zaczęło się dzięki blogerce Sylwii Gaczorek, która jest żywą reklamą akcji. Myślę, że dzięki temu, że jest znana w młodym środowisku, tak wiele dziewczyn się zgłosiło. Niektóre osoby od razu się zdecydowały, niektóre wahały się kilka dni.

Musiałem tę myśl przespać, było to dla mnie dużym zaskoczeniem, kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem - mówi Karol Niedźwiedzki, dyrektor góreckiego Zespołu Szkół. Jak przyznaje, warunkiem koniecznym było uzyskanie od rodziców zgód na obcięcie włosów dzieci. W większości są to osoby niepełnoletnie, więc opiekunowie musieli to zaakceptować. Resztą akcji pokierował już samorząd uczniowski. Cieszy to, że młodzież sama zaproponowała tę akcję i tak licznie wzięła w niej udział.– dodaje dyrektor. To nie jest jedyne przedsięwzięcie charytatywne, w której bierze udział młodzież. W ubiegłym roku szkoła zdobyła pierwsze miejsce w województwie w akcji 'Góra grosza'.

Na potrzeby akcji 'Daj Włos' zaadaptowano jedną klasę na salon fryzjerski. Nożyce i maszynki poszły w ruch. Specjalnie do szkoły przyjechali fryzjerzy z krakowskiego salonu 'Maniewski'. To oni dokonywali cięć. Warto zaznaczyć, że bezpłatnie skracali włosy, ale również modelowali fryzury.

Minimalna długość obciętych włosów to 25 centymetrów – tłumaczy fryzjer Szymon Latyński. To on dokonywał tego pierwszego, najpoważniejszego cięcia. Nim jednak do tego doszło włosy trzeba było zapleść w kilka warkoczyków. Mimo młodego wieku, te osoby robią to świadomie. Nie mają z tym problemu. To fajna, pozytywna energia. Osoby, które obcinamy musimy przygotować na zmianę, inaczej człowiek wygląda z długimi, inaczej z krótkimi włosami. Kilka dobrych słów i wszystko jest w porządku – przyznaje.
Odważne dziewczyny, ja bym nie dała – mówi jedna z obserwatorek całej akcji. Ale Emilia Kowalik i Magda Faruga chodzą do piątej klasy podstawówki. Same zgłosiły się, by oddać włosy. Jak przyznają, ich rodzice od razu zaakceptowali pomysł skrócenia włosów. Ja jeszcze nigdy nie skracałam tak bardzo włosów. Moi byli bardzo zachwyceni, że oddam je na szlachetny cel – przyznaje Magda.

Najmłodsza uczestniczka akcji, dziewięcioletnia Karolina, do szkolnego salonu fryzjerskiego przyszła z mamą. Sama się zaoferowała że chce, jestem z tego powodu zadowolona. Włosy nie zęby, odrosną – śmieje się mama Karoliny – Barbara Zalewska.

W większości uczennice, ale wśród nich także nauczycielka. Dominika Badura, pedagog z tutejszej szkoły też zdecydowała się oddać swoje włosy. Dobrze wiem, z czym wiąże się ta choroba, moja mama zmarła na raka. Cel jest bardzo szczytny, wahałam się tylko przez chwilę. Włosy wbrew pozorom odrastają szybko, ciekawe jak będę wyglądała w krótkich włosach – zastanawiała się.

Osoby podczas chemioterapii tracą włosy bez wyboru. My mamy wybór oddając je im, przekazujemy je dalej. Nam włosy odrosną, możemy je oddać jeszcze raz, a te osoby zyskają perukę i pewność siebie i szczęście w chorobie. - dodaje Kornelia Holeksa.

Włosy na potrzeby osób leczących się onkologicznie można oddawać w wielu salonach fryzjerskich. Ich listę można znaleźć na stronie fundacji. Link tutaj.

Jan Bacza