Każdego roku na cieszyńskim rynku

Wraz z godziną 11.00 na cieszyńskim rynku zabrzmiały kolędy. Podobnie, jak każdego roku mieszkańcy i goście Cieszyna mieli okazję posłuchać koncertu w wykonaniu Orkiestry Dętej "Cieszynianka".

Spotykają się każdego roku na cieszyńskim rynku. Od ilu to już lat koncertują dla mieszkańców i przyjezdnych, którzy w grudniu przychodzą usłyszeć kolędy w wykonaniu Orkiestry Dętej "Cieszynianka"? - Dzisiaj trudno to już zliczyć – przyznaje Franciszek Widnic, dyrygent Orkiestry – Na cieszyńskim rynku jesteśmy każdego roku. Nie ważne, czy pada śnieg, wieje wiatr, czy z nieba leje się deszcz. Jesteśmy. Jeszcze nigdy nie zawiedliśmy mieszkańców Cieszyna. Z przyjemnością kolędujemy.

W tradycji kolędowania pojawiła się jednak mała modyfikacja. W minionych latach Orkiestra koncertowała już na kilka dni przed świętami. - Od tego roku będziemy pojawiali się na płycie rynku zawsze po Świętach Bożego Narodzenia. Takie mamy plany... – dodaje Franciszek Widnic.

W czwartek (27 grudnia) brzmiały kolędy w wykonaniu 21 osób. - Dzisiaj akurat kolędowaliśmy bez studentów, którzy mają wolne na uczelni. W pełnej oprawie jest nas blisko 30 osób – wyjaśnia pan Franciszek.

Dla przypomnienia - Orkiestra Dęta powstała 20 listopada 1945 roku przy Zakładach Elektromaszynowych CELMA. Pięć lat później założona została również Orkiestra Dęta przy Cieszyńskiej Fabryce Narzędzi CEFANA. - Jej dyrygentem w 1962 roku został Jan Gruchel. 8 grudnia 1972 r. w konsekwencji połączenia obu zakładów nastąpiła integracja obu orkiestr, które pod batutą J. Gruchela funkcjonowały do 1999 roku. Od 2001 próby odbywają się w Cieszyńskim Ośrodku Kultury "Dom Narodowy". Swą nazwę - "Cieszynianka" - orkiestra przyjęła w 2003 roku. W 2009 r. po 47 latach prowadzenia orkiestry J. Gruchel postanowił przejść na emeryturę pozostając nadal czynnym członkiem orkiestry. Dyrygentem orkiestry został Franciszek Widnic – czytamy informację na stronach COK.

Jak na koncert kolęd w wykonaniu Orkiestry Dętej "Cieszynianka" reagują mieszkańcy miasta? - Piękne wykonania, jak się tego słucha to aż się łza w oku kręci. Polecam, warto tu być, to 40 wspaniale spędzonych minut – podkreśla Zofia Niwińska, która przyszła w towarzystwie córki i wnuczki.

Barbara Stelmach-Kubaszczyk

ZOBACZ FOTOREPORTAŻ